2023-06-22
Lipienie na spinning
Jeśli tylko pomyślimy sobie o lipieniu natychmiast do głowy przychodzi nam prawdopodobnie najpiękniejsza metoda wędkowania czyli muchowanie. Dziś moim zamysłem nie będzie namawianie Was do tego aby lipienie łowić na spinning. Nie będę kusił aby na rzecz muchy wybrać podchody ze spinningiem. Opowiem wam o lipieniach, które w pewnej rzece łowiliśmy na klasyczne przynęty pstrągowe.
Zaczęło się jak zwykle jak to bywa w wędkarstwie od przypadku i wielogodzinnych obserwacji podwodnego świata. Kiedy kolejny dzień przeciągając najbardziej wymyślne woblery pstrągowe w poszukiwaniu pstrągów stwierdziliśmy wspólnie z moim towarzyszem wypraw wędkarskich, że coś dziwnego w wodzie się zadziało i pstrągi nie mają ochoty na brania. Przyszedł czas na zmiany, przemyślenia i podsumowanie naszych niepowodzeń. Usiedliśmy wówczas pod nieduża sosenką i po kilku minutach dywagacji pstrągowych stwierdziliśmy, że obaj mieliśmy sporo kontaktów z rybami ale nie potrafiliśmy ryby zaciąć. Coś tam na sekundę na haku zawisło ale za chwile spadało z wędki. Słabo to wszystko wyglądało. Ciągle będąc przekonanym, że to najedzone po brzegi wytrzymałości pstrągi ignorowały nasze przynęty staraliśmy się dotrzeć do sposobu, przynęty i Bóg raczy wiedzieć czego jeszcze co miało wpłynąć na nasz pstrągowy sukces.
Zjedliśmy po kanapce, chwilkę oddaliśmy się drzemce i postanowiliśmy ruszyć na wieczornego lorbasa. Zanim jednak miało nastąpić rozejście się dwóch fanów pstrągowego błysku pochwaliłem się kumplowi nowym woblerkiem. Chodź mówię do niego pokażę ci jak fajnie lusterkuje woblerek postawiony w nurcie. Pod samymi nogami była niewielka rynna – idealna niemal do przetestowania woblera. Drewniany wabik zamigotał, zalusterkował i fiknął myka. W tym momencie z dna dosłownie kilka metrów od szczytówki kija do woblera podniósł się wielki lipień mierzący „na oko” jakieś 50cm. Ryba podpłynęła do samego woblerki i agresywnie go zaatakowała jednak nie zaczepiła się na kotwiczkach przynęty.
Zaczęło się jak zwykle jak to bywa w wędkarstwie od przypadku i wielogodzinnych obserwacji podwodnego świata. Kiedy kolejny dzień przeciągając najbardziej wymyślne woblery pstrągowe w poszukiwaniu pstrągów stwierdziliśmy wspólnie z moim towarzyszem wypraw wędkarskich, że coś dziwnego w wodzie się zadziało i pstrągi nie mają ochoty na brania. Przyszedł czas na zmiany, przemyślenia i podsumowanie naszych niepowodzeń. Usiedliśmy wówczas pod nieduża sosenką i po kilku minutach dywagacji pstrągowych stwierdziliśmy, że obaj mieliśmy sporo kontaktów z rybami ale nie potrafiliśmy ryby zaciąć. Coś tam na sekundę na haku zawisło ale za chwile spadało z wędki. Słabo to wszystko wyglądało. Ciągle będąc przekonanym, że to najedzone po brzegi wytrzymałości pstrągi ignorowały nasze przynęty staraliśmy się dotrzeć do sposobu, przynęty i Bóg raczy wiedzieć czego jeszcze co miało wpłynąć na nasz pstrągowy sukces.
Zjedliśmy po kanapce, chwilkę oddaliśmy się drzemce i postanowiliśmy ruszyć na wieczornego lorbasa. Zanim jednak miało nastąpić rozejście się dwóch fanów pstrągowego błysku pochwaliłem się kumplowi nowym woblerkiem. Chodź mówię do niego pokażę ci jak fajnie lusterkuje woblerek postawiony w nurcie. Pod samymi nogami była niewielka rynna – idealna niemal do przetestowania woblera. Drewniany wabik zamigotał, zalusterkował i fiknął myka. W tym momencie z dna dosłownie kilka metrów od szczytówki kija do woblera podniósł się wielki lipień mierzący „na oko” jakieś 50cm. Ryba podpłynęła do samego woblerki i agresywnie go zaatakowała jednak nie zaczepiła się na kotwiczkach przynęty.
W tej chwili wiedzieliśmy już wszystko. To nie pstrąg nam brał. Te uderzenia w woblery, niewielkie wahadłówki i obrotówki to była robota lipieni. Dlaczego akurat w tym czasie były zdecydowanie bardziej agresywne… Nie wiem. Dziś jednak mam pewność, że duże lipienie bez jakiegokolwiek kłopotu zjadają obrotówki nr 2 i woblery 6 cm. Mogę bez wahania stwierdzić, że w pewnych okolicznościach możemy lipienie na spinning łowić z pełna premedytacją.
Nasze łowienie lipieni było od tej chwili w pełni podyktowane premedytacją. Staraliśmy się namierzać miejsca gdzie spodziewaliśmy się dużych ryb. Wybieraliśmy głębokie napływy na przelewy, zwężenia, bystrza. Tam kardynały bywały najbardziej agresywne. Świetne też były długie i głębokie prostki, które zwykle odpuszczaliśmy. Na wolnej wodzie lipienie ustawiały się za podwodnymi przeszkodami. Nieopodal, zatopionych pni, dużych kamieni lub najczęściej warkoczy podwodnej roślinności. Na ale do rzeczy! Jak je łowiliśmy i dlaczego akurat ten sposób okazał się na piękne kardynały skuteczny?
Nasze łowienie lipieni było od tej chwili w pełni podyktowane premedytacją. Staraliśmy się namierzać miejsca gdzie spodziewaliśmy się dużych ryb. Wybieraliśmy głębokie napływy na przelewy, zwężenia, bystrza. Tam kardynały bywały najbardziej agresywne. Świetne też były długie i głębokie prostki, które zwykle odpuszczaliśmy. Na wolnej wodzie lipienie ustawiały się za podwodnymi przeszkodami. Nieopodal, zatopionych pni, dużych kamieni lub najczęściej warkoczy podwodnej roślinności. Na ale do rzeczy! Jak je łowiliśmy i dlaczego akurat ten sposób okazał się na piękne kardynały skuteczny?
Jak łowiłem lipienie na spinning
Podstawowym tematem było łowienie z dużego dystansu w połączeniu z zastosowaniem delikatnego zestawu. Chodziło w dużej mierze od wędki jaką stosowaliśmy. Bezwzględnie najlepiej sprawdzały nam się długie i miękkie kije, które przypominały swoją akcją kije muchowe. I jeszcze jedna sprawa bardzo ale to bardzo istotne były najlepszej jakości kotwice wędkarskie, które dodatkowo zwiększały skuteczność holi. Prawdopodobnie decydującą sprawą było tutaj, to że lipienie atakowały nasze przynęty spinningowe zupełnie w inny sposób niż choćby pstrągi. Dzięki okularom polaryzacyjnym widzieliśmy jak na dłoni ataki ryb. Bardzo często kardynały płynęły za woblerem przez kilka metrów jedynie skubiąc sam ogonek przynęty. Innym razem atakowały z dużym impetem niejako z boku, uderzając wabik bokiem głowy. Często wyglądało to jak by lipień miał wielką ochotę zjeść tłusta rybkę ale nie wiedział jak się do tematu zabrać. Na miękkich wędkach nie odbijały się od kija i mimo tego że kotwiczki najczęściej ledwo wczepione były w ich niewielkie pyszczki mogliśmy je skutecznie holować.
Najskuteczniejsze były niewielkie wahadłówki, obrotówki ale i woblery okazywały się dobre. Bardzo ważne było to aby wszystkie przynęty pracowały drobno, delikatnie i oszczędnie. Co ciekawe najlepiej sprawdzało się prowadzone równe, bez pauz, podszarpywania czy przyspieszeń. Jeśli chodzi o blaszki najlepiej atakowane były te nadgryzione już zębem czasu, czyli takie które nie „świeciły się” mocno. Dodatkowym bardzo pożądanym elementem były niewielkie chwościki na kotwiczce.
Najskuteczniejsze były niewielkie wahadłówki, obrotówki ale i woblery okazywały się dobre. Bardzo ważne było to aby wszystkie przynęty pracowały drobno, delikatnie i oszczędnie. Co ciekawe najlepiej sprawdzało się prowadzone równe, bez pauz, podszarpywania czy przyspieszeń. Jeśli chodzi o blaszki najlepiej atakowane były te nadgryzione już zębem czasu, czyli takie które nie „świeciły się” mocno. Dodatkowym bardzo pożądanym elementem były niewielkie chwościki na kotwiczce.
Woblery… zdecydowanie nie musiały być wyjątkowo małe. Piątki były zdecydowanie najbardziej uniwersalne ale największe ryby złowiliśmy na modele o długości 6-7cm. Tutaj jednak bardzo ważna sprawa. Przynęty, który zamiatały ogonkami były niemal ignorowane przez ryby. Skuteczne były jedynie woblery pozbawione pracy ogonowej i do tego w kolorach bardo naturalnych. Czyli jednak rybka! Te podnosiły zdecydowanie skuteczność. Ważne było aby sztuczna rybka przepłynęła niedaleko stanowiska ryba ale nie nad samymi głowami lipienie. Jeśli przynęty lądowały zbyt blisko drapieżnych kardynałów ryby przestały na nasze starania reagować. Gdzieś nagle znikały i przez dłuższy czas łowisko stawało się bezrybne.
Na napływach czyli tuż przed zwężeniami, na wlewach, przed bystrzami lipienie ustawiały się niemal na całej szerokości rzeki. Tutaj tez były zdecydowanie najbardziej agresywne i jeśli tylko odpowiednio podaliśmy przynętę któraś z najbardziej ciekawskich rybek natychmiast odklejała się od swojego stanowiska i rozpoczynała pogoń za spinningowym kąskiem. Branie było pewne i zdecydowane. Jeśli hol udał nam się cichy i bez niepotrzebnych wygibasów to mieliśmy szanse na złowienie czasem nawet 3 ryb z jednego miejsca. Zdecydowanie trudniej było na szerokich i leniwych płaniach. Tutaj lipienie potrzebowały najlepszych przynęt i bardzo precyzyjnego prowadzenia. Ukryte miedzy roślinami, często między leżącymi na dnie drzewami ryby niechętnie podnosiły się do woblerów. Tutaj obrotówki i wahadłówki robiły najlepsza robotę a szczególnie, takie które pozwalały na najwolniejsze prowadzenie bez utraty dobrej pracy. Przynęta rzucona pod przeciwległy brzeg powinna być sprowadzana po łuki najwolniej jak to jest tylko możliwe. Właśnie tutaj lipienie bawiły się z naszymi przynęta. Odprowadzały je po kilka czy kilkanaście metrów. W tych warunkach brania był zazwyczaj delikatne a zacięcia znacznie mniej skuteczne.
Na napływach czyli tuż przed zwężeniami, na wlewach, przed bystrzami lipienie ustawiały się niemal na całej szerokości rzeki. Tutaj tez były zdecydowanie najbardziej agresywne i jeśli tylko odpowiednio podaliśmy przynętę któraś z najbardziej ciekawskich rybek natychmiast odklejała się od swojego stanowiska i rozpoczynała pogoń za spinningowym kąskiem. Branie było pewne i zdecydowane. Jeśli hol udał nam się cichy i bez niepotrzebnych wygibasów to mieliśmy szanse na złowienie czasem nawet 3 ryb z jednego miejsca. Zdecydowanie trudniej było na szerokich i leniwych płaniach. Tutaj lipienie potrzebowały najlepszych przynęt i bardzo precyzyjnego prowadzenia. Ukryte miedzy roślinami, często między leżącymi na dnie drzewami ryby niechętnie podnosiły się do woblerów. Tutaj obrotówki i wahadłówki robiły najlepsza robotę a szczególnie, takie które pozwalały na najwolniejsze prowadzenie bez utraty dobrej pracy. Przynęta rzucona pod przeciwległy brzeg powinna być sprowadzana po łuki najwolniej jak to jest tylko możliwe. Właśnie tutaj lipienie bawiły się z naszymi przynęta. Odprowadzały je po kilka czy kilkanaście metrów. W tych warunkach brania był zazwyczaj delikatne a zacięcia znacznie mniej skuteczne.
Musimy mieć na uwadze jeszcze jedna sprawę. Grubego lipienia nie możemy bagatelizować. To bardzo wybredne ryby zwracające uwagę na największe detale naszych zestawów. Nawet takie drobiazgi jak zbyt duże agrafki w nieodpowiednim kolorze w znaczący sposób wpływały na efekt naszych lipieniowych wojaży. Czasem decydujący wpływ maił akcent kolorystyczny na skrzydełku obrotówki a jeszcze innym razem sposób malowania woblera. To co podpowiadam na początek to uzbrojenie kotwiczki w chwościk, który dodaje lipieniowi wigoru. I jeszcze jednak kwestia. Lipień to bardzo silna ryba. Szczególnie pokazuje na co go stać dorodny osobnik w dużym nurcie. Wierzcie mi że pierwsze lipienie na spinning, które złowiłem walczyły niczym stare lorbasy. Nie dajmy się skusić opowieściom o cieniutkiej żyłce bo lipienie to wykorzystają i porwą zestaw w mig.
Lipień okres ochronny
W Polsce obowiązują przepisy dotyczące okresów ochronnych dla różnych gatunków ryb, w tym także dla okres ochronny lipienia. Okres ochronny to czas, w którym łowienie danego gatunku ryby jest zabronione w celu ochrony populacji i umożliwienia jej rozmnażania. Okresy ochronne na łowienie ryb są wprowadzane w celu ochrony populacji ryb oraz ekosystemów wodnych. Istnieje kilka głównych powodów, dla których takie okresy są ustanawiane:
Rozmnażanie i reprodukcja: Okresy ochronne pozwalają rybom na spokojne i niezakłócone rozmnażanie się. W tym czasie ryby migrują do miejsc rozrodu, składają jaja i opiekują się potomstwem. Zabronienie łowienia w tym okresie zapewnia większe szanse na powodzenie procesu rozrodczego i zwiększenie liczebności populacji.
Rozmnażanie i reprodukcja: Okresy ochronne pozwalają rybom na spokojne i niezakłócone rozmnażanie się. W tym czasie ryby migrują do miejsc rozrodu, składają jaja i opiekują się potomstwem. Zabronienie łowienia w tym okresie zapewnia większe szanse na powodzenie procesu rozrodczego i zwiększenie liczebności populacji.
- Zachowanie równowagi populacji: Łowienie ryb w okresach intensywnego rozmnażania może prowadzić do nadmiernej eksploatacji populacji. Okresy ochronne pomagają w zachowaniu równowagi między rybami dorosłymi a młodymi osobnikami, zapewniając trwałą populację ryb.
- Ochrona ryb chronionych: Niektóre gatunki ryb są zagrożone wyginięciem i wymagają szczególnej ochrony. Okresy ochronne pomagają w zachowaniu tych gatunków, umożliwiając im rozmnażanie się i odbudowę populacji.
- Zrównoważone zarządzanie rybołówstwem: Okresy ochronne są częścią zrównoważonego zarządzania zasobami rybnymi. Pozwalają na wykorzystywanie zasobów w sposób, który minimalizuje negatywny wpływ na ekosystemy wodne i zapewnia ich trwałość na przyszłość.
- Badania naukowe: Okresy ochronne pozwalają badaczom przeprowadzać obserwacje i badania naukowe nad procesami rozmnażania, populacją ryb oraz ekosystemami wodnymi. Te informacje są istotne do lepszego zrozumienia i zarządzania zasobami rybnymi.
- Edukacja i świadomość: Okresy ochronne są również sposobem na edukację społeczeństwa i zwiększenie świadomości na temat znaczenia ochrony zasobów wodnych oraz ekosystemów.
Wprowadzając okresy ochronne, władze rybackie i agencje ochrony środowiska dążą do zrównoważonego wykorzystania zasobów rybnych, zapewnienia trwałości ekosystemów wodnych oraz ochrony różnorodności biologicznej. Lipień okres ochronny ma wyznaczony w naszym kraju od 1 kwietnia do 31 maja.
polecane dla Ciebie
Artykuły
Każdy z nas, wędkarzy, wielokrotnie zastanawiał się, co to jest skuteczna przynęta. Częstokroć szukaliśmy po sklepowych półkach, lub w pudełkach kolegów wabika doskonałego. Dziś prawdopodobnie większość ...
Tego dnia było pięknie. Upalne, czerwcowe popołudnie powodowały u mnie skoki ciśnienia i nie tylko…. Miotało mną po mieszkaniu na lewo i prawo a co dziwne gdzie bym nie spojrzał wszędzie leżało moje jaziowo-kleniowe ...
Kiedy nad wodą uniosła się para a słońce nieśmiało wyszło zza lasu, na wodzie pojawiły się bardzo charakterystyczne oznaki żerowania ryby. Po chwili niewyraźnego oczekiwania nastąpił miękki plusk wody. Nie mogłem oderwać oczu od ...
Czy woblery często przekraczające 15cm i wagę 100g mogą być skuteczne na Nasze polskie drapieżniki? Odpowiedź jest prosta i jednoznaczna – TAK! Swoją przygodę z jerkami zacząłem dość późno – około 2007r, podczas gdy ...
Chyba każdy wędkarz ma jakąś rzekę życia, jakieś jezioro w swoim DNA, czy staw który jako pierwszy zawsze ma przed oczami. Dunajec. To tutaj, będąc zaledwie gdzieś 3-letnim pacholęciem, przechodząc przez most w zafascynowaniu widokiem ...
Urodziłem się w 1990 roku i od dziecka wychowuję się w małej wsi na podkarpaciu. Przepływa tu niewielka rzeczka - Tuszymka. Przyroda interesowała mnie od najmłodszych lat. Najpierw ciekawiły mnie dinozaury. Później zacząłem ...
Maj to miesiąc, który wielu zagorzałych pstrągarzy traktuje wyjątkowo. Chodzi oczywiści o jętkę. Na tego niewielkiego owada, tak samo jak wędkarze, czekają prawdopodobnie ryby. W tym właśnie okresie nad niewielkimi nawet rzekami ...