Dwudniowa pontoniada.
Często, spędzając czas nad wodą, zastanawiamy się - "dlaczego nie możemy złowić ryby?". Czyżby ich tu nie było? A może przynęta im nie pasuje? Źle dobraliśmy sprzęt? Możliwe, że już przy podejściu do naszej miejscówki spłoszyliśmy zdobycz. Znowu nie mamy szczęścia? Zła miejscówka? Przecież naturalnych rybek w rzece pływa setki, tysiące - dlaczego ryba ma zaatakować właśnie naszą, SZTUCZNĄ przynętę? A może po prostu ryby nie żerują? Hmmm... już wiem! Yyy... Zła pogoda?!
Chodzi tu o coś znacznie bardziej skomplikowanego. Coś, co wędkarzowi nie mieści się w głowie. Oczywiście, jeden z wyżej wymienionych czynników, może mieć jakiś wpływ na brania. Ogólnie rzecz biorąc chodzi o spasowanie kilku lub kilkunastu bardzo ważnych elementów i umiejętności, które tworzą całość. Naprawdę doświadczeni wędkarze potrafią spasować dokładnie wszystkie elementy lub ich większość i łowić skutecznie. Ale nie o tym mowa…
Niedawno spotkałem się z Naszym forumowym kolegą Frajterem i wybraliśmy się na wspólne łowy w Jego rejony. Było ciekawie, ale nie połowiliśmy za dużo. Adam złowił 2 szczupaczki, ja miałem tylko jedno branie na cykadę – nie zacięte.
Następnym razem spotkaliśmy się w moich okolicach, tzn. jakieś 50km od mojego domu. Już dzień przed łowieniem czułem adrenalinę i nie mogłem doczekać się wyprawy. Z samego rana pojechaliśmy z Tatą po Adama, ponton i silnik. Koło godziny 9:00 byliśmy już nad wodą. Wybraliśmy się w podróż w nieznane. Jak się później okazało – mogę tylko żałować, że wcześniej tam nie łowiłem!
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/newnewnew1.jpg)
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/newnewnewnewnew2.jpg)
Już od samego początku zapowiadało się „ciekawe” łowienie. Deszcz leje od samego rana i silnik nie chce odpalić… Ale poradziliśmy sobie i już za chwilę rozpoczęliśmy wyprawę w nieznane. Piękne krajobrazy. Zwalone drzewa, piękne kolorowe liście! Polska jesień. Tylko jakoś ryb brak… Po drodze natknęliśmy się na płyciznę i urwaliśmy śrubę od silnika... myśleliśmy, że to już koniec wędkowania! Cali w nerwach, nie wiemy co mamy począć. Zrobiliśmy sobie krótki postój. Znaleźliśmy śrubę w wodzie i wyłowiliśmy ją oraz zamocowaliśmy na nowo. Adaś mówi: „jak dobrze, że wziąłem białą, a nie czarną śrubę. Gdyby była czarna pewnie już byśmy jej nie znaleźli”. Adrenalina podskoczyła, ale zadowoleni płyniemy dalej. Jaja zawsze muszą być, inaczej byłoby zbyt monotonnie - hehe. Nadchodzi godzina 11:30 i mamy pierwsze kontakty z rybami. Okoń odprowadza Adamowe wahadełko. Zmiana przynęt… Już za chwilę mamy pierwsze ryby na łodzi – pasiaki. Uradowałem się i jeszcze bardziej skupiłem się na łowieniu. Z początku ryby brały dość agresywnie – z opadu. Trafiłem kilka na cykadę i zacząłem przezbrajać zestaw z Wild Rivera na Mojo Bassa – mam tylko jeden kołowrotek, więc musiałem go podłączyć pod lżejszy kij. W czasie mojego przezbrajania Adam mówił, że pasiakowy amok kończy się i faktycznie okonie jeszcze przez chwilę biorą, ale zaczynają już wybrzydzać. Przynętę trzeba było podawać bardzo leniwie, powoli i delikatnie na lekkich główkach – dodatkowo prowadzenie takiej przynęty tuż nad dnem utrudniał muł i osad z dna, który osadzał się na naszych przynętach po kontakcie z dnem. Brania w końcu ustały. Po co zmieniałem zestaw na Lighta? Ponowna zmiana na cięższy zestaw.
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/newnewnewnewnewnewnewnewnew3.jpg)
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/newnewnewnewnewnewnewnewnew4.jpg)
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/newnewnewnewnewnewnew5.jpg)
Brania ustały, Adam jest już cały mokry, ja tylko częściowo. Ale łowimy dalej! Zmieniamy miejscówkę. Musimy płynąć na „pagajach” przez tą dzicz - pełno zwalonych drzew, a nie chcemy ponownie i bezpowrotnie stracić śruby od silnika. Zatrzymaliśmy się, sprawdzam głębokość – miłe zaskoczenie około 2,5m wody. To wystarczająca głębokość - do tego rynna i zwalone drzewko – malina. Pierwszy kontakt z rybą zaliczył Adam – jednak spadła po krótkim holu. Kilka następnym rzutów i mam branie na opadzie. Mmmmm piękne pyknięcie. SIEDZI! Ryba nie należy do małych i to nie jest szczupak. Nie trzepie mordą. To kapitalny okoń! Pobiłem moją życiówkę o 1cm. Miarka pokazała 43cm. Za chwilę Adam ma także branie – zacina i po krótkim holu znów spad… Hmmm chyba także ładny okoń - trudno. Jeszcze jedno branie i Frajter wyciąga małego szczupaczka. Mamy godzinę 13:30, a popołudnie zapowiada się rewelacyjnie – deszcz nadal pada. Ha ha.
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/newnewnewnew6.jpg)
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/newnewnewnew7.jpg)
Płyniemy dalej i natykamy się na piękną miejscówkę. Tutaj mamy około 3m głębokości i lekki spad w dół – 20m niżej jest już około 4m. Pierwsze rzuty i Adam ma branie – „kurde spadł…”. Kilka następnych rzutów i znów branie – znowu spadł! Następne rzuty – znowu branie u Adama…. Spadł. Haki bezzadziorowe jakoś Nam nie służyły, hehe. „Delikatnie biorą. Trzeba coś wykombinować.” I tak było. Adam zaczął łowić gumą Banjo i prowadził ją znacznie leniwiej. Branie na opadzie – siedzi i ląduje na łodzi… Szczupak 50-tak. Czuje się strasznie, nie wiem co robić – Adam łowi, a ja siedzę z tą wędką w dłoni jakbym był pierwszy raz na rybach?! Kolega znów ma szczupaka… Paranoja. Potem znów ma następnego… Trochę poddenerwowany podglądam Frajtera. Po chwili zaliczyłem kilka okoni i krótkiego szczupaka. Adaś udziela mi kilku rad, przedstawia swoją teorię i mówi: „jeśli będzie tak jak mówię, to i na tą gumę także będą brania ( Sandra Jenziego ). Strasznie delikatnie biorą, lepiej podać im przynętę leniwiej, a Sandra i Banjo pracują nawet przy najmniejszym ruchu”! I rzeczywiście teoria się potwierdziła – ale nie sama. Ryby ją potwierdziły! Następny szczupak. 60-tak. Jakoś nie mogę się przełamać, ale nagle mam branie na opadzie – jest! Jest! Siedzi. 50+. Kolejny mi spada, a Adam wyciąga kolejnego. W tym momencie przestaliśmy już liczyć. Zaczęliśmy łowić mniej więcej równo. Z jednego miejsca trafiliśmy ponad 20 ryb i kilka spadów – w tym dwa dublety.
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/newnewnew8.jpg)
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/newnewnewnew10.jpg)
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/newnewnewnew11.jpg)
Parkujemy jakieś 20m niżej – brania nie ustają. Ja zaczynam nadrabiać zaległości – cieszę się, bo w końcu doszedłem do porozumienia ze szczupakami. Łowię jeszcze kilka zębaczy wraz z Adamem. Zerkam na kij kolegi i nagle widzę mocne walnięcie na Jego kiju – zacinka i siedzi. Ryba po holu ląduje szczęśliwie na pokładzie – dobra 70-siona, a nawet nieco więcej. Łowimy jeszcze kilka ryb w przedziale 50-60cm i niestety musimy już powoli wracać do domu.
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/newnewnewnew12.jpg)
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/newnewnew13.jpg)
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/newnewnew14.jpg)
Po drodze jednak zatrzymujemy się jeszcze na chwilkę – Adam pije herbatę, a ja wykonuję rzut. Pierwszy opad, drugi opad puk – siedzi! Mierzone 68cm. Łowimy z tego miejsca jeszcze po kilka okoni i uciekamy do domu – Zbliża się 17, a musimy się jeszcze spakować.
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/newnew15.jpg)
Podsumowanie: Adam zaszalał. Złowił około 20 szczupaków, w tym największego… No i trochę okoni. Ja złowiłem największego okonia, którym pobiłem swoją życiówkę i do tego ponad 10 szczupaków. W drodze powrotnej wspominamy piękne chwile spędzone nad wodą i umawiamy się na następny dzień – ponownie w moje okolice, jednak na inną wodę. Sprzęt zostawiamy u mnie, rozjeżdżamy się do domów. Dzień zaliczam jak najbardziej do udanych! Bolące ręce od rzutów, holów, płynięcia – no i nogi od siedzenia - haha! Przyjechałem do domu, rozwiesiłem mokre rzeczy, umyłem się, zjadłem kolację, poklikałem trochę w Internecie, przygotowałem pudełka wraz z przynętami i poszedłem spać.
Rano przygotowałem sobie śniadanie i herbatę. Adaś przyjechał, pakujemy się do samochodu i mój Tata zawozi Nas nad wodę. Czuję niedosyt po wczorajszym łowieniu – Frajter złowił więcej ryb niż ja.
Jednak zapowiada się extra – słoneczko lekko przebija się przez chmury. Wczoraj nie było widać zbytnio białej ryby na powierzchni – dziś ukleje oczkują, widzimy spławy. „Powinno być lepiej jak wczoraj” – powiedziałem ze skrytą nadzieją. Drugi dzień pontoniady, a co za tym idzie: nowe nadzieje, nowe perspektywy i nowe doświadczenia – no i nowa woda. Jesień chyba zawitała już w całej Polsce – tutaj także jest pięknie - żółto-czerwone liście, które niestety powoli opadają z drzew. Po raz drugi wyruszamy w nieznane. Dziś nie mieliśmy problemów z silnikiem, ani z deszczem. Rozpoczynamy łowienie. Już na pierwszych miejscówkach Adam znowu ma przewagę – łowi około 10 okoni, a ja miałem zaledwie jedno puknięcie i 1 okonka.
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/newnew17.jpg)
Zatrzymaliśmy się na kolejnych miejscówkach, lecz bez efektów. Trochę tutaj płytko… Zaczynam łowić z coraz mniejszym przekonaniem. Spływamy trochę niżej i znowu parkujemy – o… 2m i dość twarde dno. Łowimy. Adam zacina – ups, to zaczep. 5 sekund później mam puknięcie na opadzie – zacinam. JEST! Szczupak, ląduje szczęśliwie na łodzi. Jakieś 60-65cm. To branie trochę mnie podbudowało i urozmaiciło moje łowienie. Łowimy na tej miejscówce jeszcze chwilę, ale nie mamy brań… Spływamy trochę niżej. Adam pije herbatę, a ja łowię – kolejne puknięcie i znów siedzi – tym razem mały… Ponownie płyniemy niżej i ponownie trafiam na małego szczupaka. Długi rzut wzdłuż 2,5m rynny. Pierwszy opad, drugi opad, trzeci opad, podbicie: BUM w opadzie! Lufa i siedzi! Oj czuję większą sztukę. Ryba robi odjazd i po chwili robi bardzo świński manewr – nagle mój zestaw został zluzowany i nie czułem ryby na kiju. W ułamku sekundy w głowie mam 100 myśli – spadł? Nie spadł? Szybko zebrałem luz linki i na szczęście ryba siedziała jeszcze na haku. Doprowadzam ją do łódki – szczupak! Wyszedł na powierzchnię wody, pokazał się i zrobił odjazd, później wjechał pod łódź. Adam podebrał moją zdobycz – taki szczupak z pewnością mnie zadawala!
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/newnew18.jpg)
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/newnew19.jpg)
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/newnewnew20.jpg)
Okey, musimy zacumować do brzegu i iść za potrzebą – no i czas rozprostować nogi! Adam wysiada pierwszy, ja tuż po nim – jednak, gdy już przechyliłem się i wystawiłem nogę, by stanąć nią na brzegu ponton lekko odbija od brzegu – podczas, gdy wisiałem tak w powietrzu szybko zastanowiłem się – czy lecieć do pontonu na wędki, czy skoczyć na brzeg – wybrałem drugą opcję i wleciałem do wody jedną nogą do kolana. Szybko wykręciłem ciuchy, poszedłem za potrzebą i już za chwilę ponownie spływamy w dół rzeki. Zatrzymujemy się na kolejnej miejscówce i w pierwszym rzucie mam okonia z pierwszego opadu. Chwilę później zacinam szczupaczka – króciak, później następnego – także króciak. Następnie znów okonia. Hmmm co robię dzisiaj, a czego nie robiłem wczoraj, że dziś mam takie efekty? Nie jestem przekonany do końca, ale chyba troszkę płynniej i delikatniej prowadziłem przynętę – może o to chodziło?
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/new21.jpg)
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/new22.jpg)
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/newnewnew23.jpg)
Adam podnosi kotwicę w górę i spływamy nieco w dół. Zrzucam kotwicę, podczas gdy Adam ma branie – niestety ryba spadła z haka. Chwilę później wyciągam małego szczupaczka, a Frajter ma kolejne branie – tym razem pewne zacięcie i szczupak ląduje na pokładzie. Spływamy nieco dalej, Adam ponownie łowi szczupaka – tym razem krótkiego. Czyżby moja passa została przerwana? Nie, proszę!
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/newnew24.jpg)
Znaleźliśmy extra miejscówkę – 3m głębokości w rynnie, po prawej i lewej stronie lekkie wypłycenie i już na wstępie widzimy ataki okonia. Już w pierwszym rzucie mam branie z rynny – szczupak. Oj, nieźle się zapowiada. Kolejne rzuty na lewą stronę pod trzcinowisko i kolejna ryba – znów szczupak. Biorą trochę mocniej niż wczoraj, jednak gumę nadal prowadzę leniwymi skokami po dnie. Wszystkie brania na opadzie. Zaliczyłem jeszcze kilka szczupaków z lewego trzcinowiska. Nieźle. Spływamy kilkanaście metrów niżej – brania nie ustają. W końcu mam w zasięgu okonie – łowię kilka sztuk z płycizny, w tym 30-staka. Adaś ma branie i wyciąga szczupaka. Teraz idziemy łeb w łeb – jeden po drugim. Kapitalne brania – większość 50-60cm, ale to i tak nieźle! Zaliczamy nawet dublet. Po krótkiej przerwie mam branie – zacinam i czuję troszkę większą rybę. Jak się później okazało był to szczupak 65+.
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/new29.jpg)
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/34.jpg)
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/new36.jpg)
Zbliża się godzina 16:30, postanowiliśmy wykonać ostatnie rzuty i płynąć do domu. Nawet w ostatnich rzutach łowimy szczupaki – Frajter mówi:
- Maciej musimy płynąć do domu.
- Jeszcze chwilkę Adaś, pół godzinki. Przecież tak pięknie gryzą.
- Wiem, ale zbliża się wieczór, a po ciemku nie będziemy pływać.
-Ehh… Racja. Okey wracamy.
Z wielkim smutkiem, ale niestety zostajemy zmuszeni do powrotu…
Podsumowanie: złowiłem ponad 25 szczupaków oraz kilka okoni, Adam złowił ponad 15 szczupaków oraz kilkanaście okoni. Wracamy z wielkimi uśmiechami, dużym zadowoleniem – szczególnie ja. Umawiamy się na nowy termin. Tydzień po Wszystkich Świętych. Bez wątpienia był to mój najlepszy wypad w tym roku. 2 dni pontoniady, kilkadziesiąt złowionych ryb, obolałe prawe ramiona, bolące, zaśniedziałe kolana, godziny spędzone nad wodą w dobrym towarzystwie. Czego chcieć więcej? Aaaaa już wiem… Pewnie pięknej mamuśki 100+, ale może… po prostu wybraliśmy złe miejscówki, bądź nie mieliśmy odpowiednich przynęt? Lub nie mieliśmy szczęścia? Zła pogoda? Ha ha ha, a może poprostu innym razem?! (…)
Tekst: Wobler129
Fotki: Maciej Jagodziński ( wobler129 ) oraz Adam Doering ( Frajter )
skomentuj ten artukuł
Przeczytaj więcej:
![Dwudniowa pontoniada.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-zoom/38.jpg)
Artykuły
![Boleń Bobru 2009. Czyli jak przetrwać deszczowe noce.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-foto/DSC02228.jpg)
![Boleń Bobru 2009. Czyli jak przetrwać deszczowe noce.](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-mini/DSC02228.jpg)
![sandacze na spinning](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-foto/newsandacz.jpg)
![sandacze na spinning](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-mini/newsandacz.jpg)
![szczupak z rzeki](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-foto/rzeka_szczupak.jpg)
![szczupak z rzeki](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-mini/rzeka_szczupak.jpg)
![shimano calcutta](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-foto/shimano-calcutta.jpg)
![shimano calcutta](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-mini/shimano-calcutta.jpg)
![sandacze jesienią](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-foto/sandacz1_cf_jk001.jpg)
![sandacze jesienią](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-mini/sandacz1_cf_jk001.jpg)
![łowienie bolenia w dużej rzece](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-foto/zdjecie_nr_2.jpg)
![łowienie bolenia w dużej rzece](https://www.corona-fishing.pl/aktualnosci/foto-mini/zdjecie_nr_2.jpg)