Nie jesteś zalogowany/-a ZALOGUJ SIĘ lub ZAREJESTRUJ SIĘ
Jesteś tutaj: Corona-Fishing > Artykuły > Czas letniej kanikuły
2018-08-01

Czas letniej kanikuły

Kończąca się noc powoli odsłania wszystkie zakamarki na przeciwległym brzegu niewielkiej nizinnej rzeczki. Gdzieś wśród traw powoli odzywają się ptaki, zza horyzontu podnosi się jeszcze przydymione mgłą słońce. Woda w rzece szumi dokładnie w ten sam sposób jak przed godziną. Cisza, spokój i swego rodzaju nostalgia, ogarnia przyczajonego wędkarza, którego obserwowałem od dłuższej chwili. Kolejne rzuty i znikający we mgle woblerek kolejny raz ląduje na napływie rozmytej główki…
.…w tym właśnie momencie kończy się sielanka letniego świtu. Powierzchnie wody burzy wir  i rozbryzg wody. Wędkarz tnie w tempo, a jego kij gnie się niemal po rękojeść. Kołowrotek gra najpiękniejszą melodię wędkarskiego świata.  To takie chwile pamiętamy najdłużej. Piękno dzikiej, wijącej się przez łąki rzeki, połączone z choć jednym energicznym braniem opasłego drapieżnika, daje każdemu z nas coś, na co czekamy czasem wiele tygodni.

Czas letniej kanikuły
Poranne polowanie. Niemal wszystkie drapieżniki zamieszkujące nasze rzeki, można łowić w ciągu lata praktycznie przez cały dzień. Ranki to jednak najlepszy okres na złowienie fajnej ryby. Wydaje mi się, że właśnie o świcie ryby biorą jakoś bardziej agresywnie, a brań jest też zdecydowanie więcej niż wieczorami. Nie wiem, może to tylko moje spostrzeżenia, ale tam, gdzie zazwyczaj wybieram się w poszukiwaniu ryb,  lepsze efekty miewam właśnie tuż przed wschodem słońca. Moim zdaniem po nocnej ciszy, która uśpiła czujność drapieżników, bolenie, klenie, ale również szczupaki czy jazie, troszkę zapominają o niebezpieczeństwie i setkach woblerów lądujących  na całej długości rzeki.
Świt pozwala nam nieco łatwiej podejść do łowiska. Słońce nie oświetla przybrzeżnych traw i krzaków i właśnie dlatego nieco łatwiej ukryć się przed wzrokiem ryby. Nie należy jednak odrzucać wszelkich podstawowych zasad cichego poruszania się po łowisku, bowiem wspomniana przeze mnie poranna cisza z jednej strony ryby ośmiela do intensywnego polowania, ale zakłócenie spokoju zniweczy nam wędkowanie, bowiem czas kiedy ryby będą brały intensywnie, jest zazwyczaj wyjątkowo krótki. Spłoszone ryby czym prędzej odpłyną na inne stanowisko, a my będziemy zmuszeni przedzierać się przez trawy i trzciny,  brnąc w wędkarskie niepowodzenie. To tyle jeśli chodzi o podstawy.
Najciekawsze dla mnie są poranne polowania na bolenie i klenie. Obie ryby dają niesamowita frajdę, brania są bardzo energiczne, a hole emocjonujące. Łowiąc na niewielkie przynęty, będziemy mieli możliwość złowienia jazia, brzany a nawet sandacza. Przekrój gatunków, które mogą skusić się na nasze przynęty jest ogromny i to też daje wiele radochy. Nigdy nie będziemy do końca pewni co walnie w prowadzoną pod powierzchnią wirówkę.
Istotną sprawą jest odpowiednie przygotowanie się do wędkowania. Ja największy nacisk kładę na dość spory przekrój przynęt, jaki należy zabrać na łowisko. Tego rodzaju sytuacja podyktowana jest z jednej strony wieloma gatunkami ryb, które będziemy łowili, ale z drugiej strony kwestią bardzo różnorodnych gustów rzecznych drapieżników. Warto zabrać ze sobą wiele różnych przynęt, by być na wszelkie sytuacje wystarczająco przygotowanym. No, ale po kolei.

Czas letniej kanikuły
Boleń. Tu wiele opowiadać nie trzeba. Wystarczy nam kilka woblerków w klasycznym, uklejkowym malowaniu, ale niekoniecznie tych do ekspresowego łowienia. Zapewniam, że klasycznie, lekko pracujący i migoczący woblerek o długości około 7 cm, kusi rapę dokładnie tak samo, jak najlepszy, ekspresowy killer. Koniecznie trzeba mieć jakieś perłowe gumki z czarnym czy grafitowym grzbietem. Przyda się obrotówka long w nr 2/3, którą poprowadzimy bliżej dna, no i jeszcze wahadłówka o kosmicznie dalekim zasięgu. To podstawa.

Czas letniej kanikuły
Kleń i jaź. I znowu zaczyna nam się zabawa od początku. Koniecznie będą wobki powiedzmy piątki, w naturalnych kolorach. Do tego kilka malowanych bardziej ekspresyjnie, czyli żółcie pomarańcze itp. Woblerki trzeba mieć takie, które figlują nieco głębiej oraz te, płytko pracujące. Bezwzględnie ważnym pudełeczkiem będzie to w którym poukładamy obrotówki. Musimy mieć klasyczne Aglie lub Comety, ale też i Long się przyda. Koniecznie potrzebne będą też maleńkie bączki, które najlepiej sprawdzą się na płytkich, zalanych rafach i w okolicy podwodnej roślinności. Z boleniowego pudełka zaadoptujemy siedmiocentymetrowe ukleje, bo te niemal zawsze są na wszystko skuteczne.
Dodatkiem do całości będzie kilka większych gum i główek od 8 do 12 gram. Jakiś większy wobler i obrotówka nr 3. To podstawowa broń na nasze zmagania z porannymi szczupakami czy sandaczami.
Samo łowienie nie wymaga wielkiej techniki i umiejętności. Cała rzecz opiera się na tym, abyśmy przycupnęli gdzieś między trawami i sprowadzali przynęty po łuku rzeki. Doskonałe będą w tym wypadku woblery i obrotówki. Obie grupy wabików są niemal idealne do naszego sposobu łowienia. Rzucana pod przeciwległy brzeg przynęta, prowadzona powinna być bardzo wolno z przystankami. Całą operację wykonać należy do chwili, gdy przynęta dotrze w okolice naszego brzegu. Tak prowadzone przynęty kuszą wszystkie drapieżniki. Ten sposób najskuteczniejszy jest, gdy nad wodą jest jeszcze szaro. Kiedy słońce pojawia się na horyzoncie oraz już wtedy, gdy zaczyna się robić coraz cieplej, warto zacząć prowadzić przynęty z nurtem. Ryby wówczas stają się bardziej ostrożne i mocniej obserwują nasze wabiki. Stają się bardziej wybredne i często będą jedynie odprowadzały woblerka. Prowadzenie po skosie z nurtem, jest bardzo skutecznym rozwiązaniem na takie zachowanie drapieżnika.

Czas letniej kanikuły
I na koniec rzecz bardzo istotna, jeśli chodzi o wędkowanie o świcie. Największym problemem dla wielu wędkarzy będą dwie sprawy. Pierwsza to komary, które tak samo jak klenie i bolenie, najlepiej skubią właśnie rano. Bezwzględnie konieczny jest sprawdzony środek odstraszający owady, bo bez niego nie wytrzymamy nad wodą dziesięciu minut. Druga sprawa to rosa. Bez odpowiedniego podejścia do sprawy będziemy mokrzy po szyję. Nic nie dadzą nam membrany w butach i inne wynalazki. Pozostaje nam łowić w śpiochach i w wodoodpornej kurtce lub oddać się naturze i z radością chłonąć rosę w trampki i szmaciane spodnie… tak czy inaczej w obu przypadkach będziemy mokrzy  w śpiochach od potu, a  w trampkach wiadomo…

Foto i Tekst: Remigiusz Kopiej

zobacz też:
przynety na bolenia
przynety na klenia
wędka na pstrąga
obrotówka na klenia
 

Zgłoszenie nadużycia
Temat zgłoszenia
Opis problemu:


Zgłoś nadużycie

Udostępnij ten artykuł:
Facebook Google Bookmarks Twitter LinkedIn

Oceń artykuł
koronka1koronka2koronka3koronka4koronka5

polecane dla Ciebie

Artykuły

boleń z toni
boleń z toni
Początek lata wielu wędkarzom kojarzy się ze spektakularnymi atakami boleni na powierzchni wody. Staramy się wówczas dobrać jakąś wymyślną przynętę, i w ekspresowym tempie przeprowadzić rybie przed nosem. Każdy z nas jednak zna ...
Głębinowe okonie
Głębinowe okonie
Kolejna wyprawa w poszukiwaniu sandaczy. Kolejna eskapada w doborowym towarzystwie, dziesiątki godzin przegadanych, prześpiewanych i przetańczonych. Blisko sto godzin na łodzi w pościgu zorganizowanym na głębinowe ...
jesienny szczupak
jesienny szczupak
Blade i stłumione słońce niezdarnie przedziera się przez zmrożone trzcinowiska. Z minuty na minutę naszym oczom ukazuje się coraz większy obszar naszego ulubionego jeziorka. Gęsta mgła ustępuje wraz z pierwszymi ciepłymi promieniami ...
wędkarstwo
wędkarstwo
Wędkarsko jestem jakiś dziwny. Niezdecydowany, kapryśny pasjonat. Niby zdeklarowany spinningista ale gdy tylko niedzielnym popołudniem wymknę się z Żoną na spacer wzdłuż brzegu pobliskiego jeziora powracają do mnie wspomnienia ...
pstrąg potokowy
pstrąg potokowy
W samochodzie rozległo się milczenie, choć dyskusje całą drogę były zażarte. Kilometrowy odcinek leśnej drogi doprowadził nas na miejsce. Widok zapiera dech w piersiach. Komentarz nie jest tu potrzebny, to i nikt nic nie mówi. Jest ...
okonie na spinning
okonie na spinning
Kiedyś mój sympatyczny kolega opowiedział mi historię niewielkiego, miejskiego jeziorka, które stało się dla wielu wędkarzy polem manewrów rekreacyjnych. Łowiono tam zwykle drobne płotki na robaczka, bo jak wszyscy ...
kraina pstrąga i lipienia
kraina pstrąga i lipienia
Tym razem opowiem Wam o pstrągach, które nie chciały wple się w kanony litereatury dla ichtiologów. Nie znały okresleń związanych z typowymi warunkami w których ten wymagający gatunek może bytować. Opowiem Wam o "bagiennej krainie ...
sposób na sandacza
sposób na sandacza
Wiele lat temu, kiedy na rynku nie były dostępne jeszcze gumy i główki jigowe, sandacze łowiłem na woblery sandaczowe i wahadłówki. Mimo tego, że ryb było znacznie więcej niż dziś, sandaczy łowiło się mniej, bo jasne ...
15 lat na rynku
Raty 0% PayU PayPo
0.22 s