Nie jesteś zalogowany/-a ZALOGUJ SIĘ lub ZAREJESTRUJ SIĘ
Jesteś tutaj: Corona-Fishing > Artykuły > Jak 14 dziwnych ludzi szukało lorbasa, czyli dwa dni nad Bobrem
2009-04-02

Jak 14 dziwnych ludzi szukało lorbasa, czyli dwa dni nad Bobrem

Pierwsze spotkanie pstrągarzy CF już za nami. Do ostatniej chwili wyjazd wisiał na włosku. Tydzień przed naszym spotkaniem Bobrem płynęła powodziowa woda. Dopiero na 2 dni przed wędkowaniem dostaliśmy sygnał, że woda zeszła do koryta. Padło oficjalne – JEDZIEMY. I tak się stało...

Pierwsza grupa uczestników pstrągowego spotkania dotarła na miejsce już w czwartek. Cwaniaki, bo chcieli być wypoczęci i rozluźnieni przed następnym dniem łowienia. Kolejne ekipy docierały  w piątek. Dwa samochody z Warszawy, po 8 godzinnej tułaczce po polskich drogach, zgodnie z planem zameldowały się w „naszym pensjonacie” . Mocno zmęczeni po nieprzespanej nocy dokonaliśmy formalności w recepcji i dosłownie kilka chwil potem byliśmy zwarci i gotowi do łowienia.
 


Jak 14 dziwnych ludzi szukało lorbasa, czyli dwa dni nad Bobrem
Jak 14 dziwnych ludzi szukało lorbasa, czyli dwa dni nad Bobrem
Jak 14 dziwnych ludzi szukało lorbasa, czyli dwa dni nad Bobrem
Jak 14 dziwnych ludzi szukało lorbasa, czyli dwa dni nad Bobrem

Tak jak zakładaliśmy obraliśmy dwa odcinki Bobru. Oba dość podobne. Głęboka i duża woda z częstymi wlewami, zakrętami i bystrzami. Wszystkich zaskoczyła nieczęsto spotykana klarowność wody o tej porze roku. W połączeniu ze znacznym jej przepływem trafiliśmy na mega trudne warunki połowu. Ale co tam, trzeba być twardym. Grupa okraszona obecnością Cykadassa i Roberta (czyli naszych producentów cykadek i woblerków kwiskich) rozpoczyna łowienie. Oj, woda dała nam w skórę... Ze sporym zaciekawieniem spoglądałem na wzrok Roberta i Cykadassa skierowany na zabaweczki chłopaków nauczonych łowić w małych Ciurkach. Castingowe kijki, długie na około 190cm i ciężarze wyrzutowym około 15g, według ich opinii nie wróżyły nic dobrego. No, ale cóż, co kraj to obyczaj. Kiedy wszyscy byliśmy już gotowi, ustaliliśmy przewidziany czas łowienia i ruszyliśmy w drogę. Razem z @woblerem129 i @Tomcastem zaatakowaliśmy prawy brzeg rzeki. Miejscówki przepiękne. Już po kilku chwilach na przeciwległym brzegu @maximus miał rybę – niestety spadła. W końcu na Bobrze wychowany, zna więc tutejszą rybę. Super, zapowiada się nieźle. Po kilku chwilach i @Tomcast ma branie – efekt podobny jak u @maximusa. Krew zwiększyła temperaturę i to tyle. Szkoda. Początek mógłby być świetny.  U mnie kicha. Totalnie słabo – starałem się na początku troszkę przyłożyć do roboty, ale coś mi nie szło. Nawet brania. Wstyd, ale i tak bywa. Pogadałem za to sobie z @woblerkiem, powymienialiśmy się wabikami i było świetnie. Od czasu do czasu Tomcast z tradycyjnym zapytaniem ”jak tam” odwiedzał nasz duet.

Po drodze mijamy Cykadassa, który jak zwykle mnie powalił:
- Jak tam wyniki Panie Sławku...?
- Słabo.
- Ale było coś?
- Eee tam, kilka sztuk drobnicy. Nic  konkretnego.
Ja pierdzielę - myślę sobie. Na naszej stronie wszyscy bez ryby, u niego słabo - kilka sztuk.
- A co u Roberta?
- Złowił chyba 3 sztuki. Największy jakieś 30 z plusem. Słabiutko.

Kończymy, z nimi nigdy nie powalczę. Powoli kierujemy się w stronę samochodów. Wracamy na kwaterę. Teraz tylko szybki prysznic i na piwko oraz ciepłe jedzonko. Po kolacji siedzieliśmy długo oglądając nasze zabaweczki. I jak zwykle było dużo o wyższości woblera nad wahadełkiem, o fenomenie cykady itp. Itd.
 


Jak 14 dziwnych ludzi szukało lorbasa, czyli dwa dni nad Bobrem
Jak 14 dziwnych ludzi szukało lorbasa, czyli dwa dni nad Bobrem
Jak 14 dziwnych ludzi szukało lorbasa, czyli dwa dni nad Bobrem
Jak 14 dziwnych ludzi szukało lorbasa, czyli dwa dni nad Bobrem

Kolejny dzień. Nowy odcinek. Nowe postanowienia i nowe nadzieje. Zaczynamy. Tym razem idę sam. Lewa strona moja, Cykadass drepce prawym brzegiem. Bardzo lubię w ten sposób łowić. Zaczajam się wtedy za krzakiem i obserwuję „pstrągowego mistrza”. Skrada się jak kot. Wszystkie miejscówki podchodzi inaczej niż standardowy wędkarz. Ciągle przegięty w pół, jak gdyby szukał zgubionego zegarka. Powolutku, powolutku, nawet najbardziej zakrzaczone miejsca nie zostaną odpuszczone. Przykuca na kilkanaście rzutów i obławia z ogromną dokładnością wszystkie zakamarki koryta Bobru. Extraklasa. I w ten oto sposób „robimy” pierwszy odcinek. Usiadłem na brzegu, aby rozprostować troszkę kości i zmienić przynętę. No mówię, coś te kwisaki dziś słabe. Zakładam Cykadę 7g. Klasyk na pstrąga. Może dziesiąty rzut i mocne targnięcie w środku nurtu. Kur....., ale mi się ciepło zrobiło. Przegapiłem pierwsze branie na naszym wyjeździe. Pech to pech. Po kilku chwilach mam na cykadę małego pstrążka. Po kilku chwilach kolejnego. Wracam do kwiskiego. Myślę sobie tak, albo zaczęły skubać, albo cykada jest najlepsza na świecie na bobrzańskie pstrągi. Jak zwykle Gobio w kolorze starego złota potwierdza, że pstrągi go kochają. Złowiłem może ze 3 i znowu przerwa, która trwała dobrą godzinę. Siadam odpocząć i pogadać co u innych. Wobler – słabo, Józek – kontakt z rybą, Tomcast – jeden spad. Pytoon – brak kontaktu. Oj... nie jest dobrze. Został mi jeszcze Cykadass.
- Panie Sławku – jak tam wyniki?
- A on, Ludzie...  żaby wylazły. Nic dużego nie złowimy. Te najgorsze wylazły. Trawiaste. Jak pstrąg ją cmoknie, to nie zjada potem nic przez dwa dni.
- Dobrze – ale powie Pan jak tam ryby?
- No, kilka złowiłem, ale małe - drobnica.


Jak 14 dziwnych ludzi szukało lorbasa, czyli dwa dni nad Bobrem
Jak 14 dziwnych ludzi szukało lorbasa, czyli dwa dni nad Bobrem
Jak 14 dziwnych ludzi szukało lorbasa, czyli dwa dni nad Bobrem
Jak 14 dziwnych ludzi szukało lorbasa, czyli dwa dni nad Bobrem

 

Kończy się dzień, zaczyna robić się chłodno. Wracamy powoli w stronę parkingu. Obławiamy z Panem Sławkiem oba brzegi. Teraz w tradycyjny, letni sposób. Obławianie woblerkiem na tzw. łukach. Tuż przed samym końcem łowienia zatrzymuję się na wewnętrznej stronie zakrętu. Piąty, może siódmy rzut i poczułem energiczne branie. W polaroidach widziałem wszystko. Pstrąg spory, ponad 40cm walnął w woblerka. Zamłynkował na wodzie i zaczął schodzić z nurtem. Po chwili obrócił się wokół własnej osi i ...kurczę wyhaczył się. Nerwowo tylko spoglądałem czy ktoś może to potwierdzić, czy ktoś to widział. Na drugim brzegu widzę Cykadassa.
- Widziałem! Ładny?
- Tylko kiwnąłem głową.

Szkoda, byłoby świetne zakończenie naszego pstrągowego spotkania. Wracamy. Prysznic, Kolacja. Dyskusje. I w ten sposób kończymy pierwszy zlot pstrągarzy.

Wszystkim dziękuję za fantastyczną atmosferę. Było bardzo miło. Dziś już jesteśmy mądrzejsi o doświadczenia związane z organizacją tego typu imprez i wiemy jak wszystko poukładać. To spotkanie dało nam naprawdę wiele. Zapraszam na kolejne spotkanie CF.

 

Wielkie dzięki i pełen szacunek dla pstrągarzy CF.

Remigiusz Kopiej
Corona Fishing

skomentuj ten artykuł
 

Przeczytaj więcej:

Pstrąg z rzeki
Boleń na Bobrze
Lorbasy na cykadę
Relacja z wyprawy na lorbasy

Zobacz więcej:

Woblery na pstrąga
Cykady pstrągowe
Błystki wahadłowe na pstrąga
Przynęty spinningowe


Jak 14 dziwnych ludzi szukało lorbasa, czyli dwa dni nad Bobrem
Jak 14 dziwnych ludzi szukało lorbasa, czyli dwa dni nad Bobrem
Jak 14 dziwnych ludzi szukało lorbasa, czyli dwa dni nad Bobrem
Zgłoszenie nadużycia
Temat zgłoszenia
Opis problemu:


Zgłoś nadużycie

Udostępnij ten artykuł:
Facebook Google Bookmarks Twitter LinkedIn

Oceń artykuł
koronka1koronka2koronka3koronka4koronka5

polecane dla Ciebie

Artykuły

Jętka majowa i Pstrąg potokowy.
Jętka majowa i Pstrąg potokowy.
Jętka majowa kojarzy się pstrągarzom z wędkarskim eldorado.  Okres wylęgu jętki to jednak nie jest prosty temat szczególnie dla spinningistów, którzy jak często słyszę w czasie rójki tego owada pozostają w ...
okonie w marcu na boczny trok
okonie w marcu na boczny trok
Jedna z ostatnich desek ratunku najzagorzalszych spinningistów w „martwym sezonie”. Okoń – ryba pocieszenia. W ciągu całego roku okonia jest złowić najłatwiej ze wszystkich drapieżników. W niektórych ...
Dwa słowa o pasji.
Dwa słowa o pasji.
Jego młody, bystry wzrok nieruchomo wlepiony był w jeden punkt. Stał tak dłuższą chwilę wpatrując się w podwodne życie stojącego naprzeciw akwarium. Stało w prezentacji jako pierwsze, jako to zwyczajne, z „rybami polskich ...
Wędka castingowa
Wędka castingowa
Jadąc kiedyś do Niemiec, kupiłem sobie w drodze do poczytania gazetę wędkarską.  Zaciekawiła mnie strona tytułowa, reklamująca artykuł, którego tematem była wędka castingowa. Po bliższym zapoznaniu się z tekstem, najbardziej ...
wobler na pstrąga
wobler na pstrąga
W wędkarstwie spinningowym jest pewien element, który nie do końca jesteśmy w stanie zrozumieć. Wielu spinningistów do swojego hobby podchodzi dość pragmatycznie, i opiera swój arsenał przynęt o kilka czy kilkanaście ...
Zaporowe sandacze
Zaporowe sandacze
Kolejny raz wybraliśmy się w długą drogę na głębinowe sandacze. Znowu nie mogłem zasnąć w dzień przed wyzyjazdem. Kilkadziesiąt razy przekładane woblery na sandacza z pudełka do pudełka zdążyły już mocno pokłuć mi palce, zanim ...
Byle do czerwca.
Byle do czerwca.
Jedni ganiają już za pstrągami, inni nie mogą się doczekać maja. A jeszcze inni czerwca. Z pewnością mogę stwierdzić, że należę do trzeciej grupy. Jednak do czerwca daleko… Wtedy uciekam nad pstrągowe ciurki, nad moją kochaną ...
sandacz na płytkiej wodzie
sandacz na płytkiej wodzie
Upalne, czerwcowe popołudnie, dawało się we znaki. Żar lejący się z nieba i piknikowy klimat nad miejską rzeką. Dostawałem już szału. Setki wykonanych rzutów przyniosły jedynie godziny bezowocnego zmieniania przynęt. Co jest, ...
15 lat na rynku
Raty 0% PayU PayPo
0.22 s