Nie jesteś zalogowany/-a ZALOGUJ SIĘ lub ZAREJESTRUJ SIĘ
Jesteś tutaj: Corona-Fishing > Artykuły > Posezonowe przemyślenia
2009-12-15

Posezonowe przemyślenia

Do napisania tego tekstu skłonił mnie ponad 30 letni staż wędkarski – zawarty w nim sposób widzenia i odbierania dzisiejszego wędkarstwa. Wiem, że część wędkarzy postrzega to wszystko podobnie – a moim celem jest promowanie nowego stylu wędkarskiego, jak i ochrona ryb.


Posezonowe przemyślenia

Nie chodzi mi tu o dość młodą i tak dziś modną zasadę „No kill”, bo w tym przypadku wędkarze, którzy ją stosują, nie podlegają dyskusji, oni chodzą na ryby tylko dla przyjemności łowienia. Rybie mięso ich nie interesuje. A ryby przecież też są po to, żeby je jeść i nie tylko te w marketach i z hodowli, ale te, które się własnoręcznie upoluje. Właśnie o tych rybach chciałem porozmawiać i przedstawić swój własny punkt widzenia na nasze wody, organizacje wędkarskie oraz na nasz związek wędkarski. A problem dotyczy chyba bardziej dzisiejszego regulaminu PZW, tak zwanego „Regulaminu Amatorskiego Połowu Ryb”. Dawno już wtargnęliśmy w czasy, gdzie wszystkiego towaru w sklepach jest w brud, czasy prohibicji na wszystko odeszły w niepamięć, kartki i inne ograniczenia – o nich młodzi dziś nawet nie pamiętają.

I dlatego uważam, że regulamin RAPR powinien dawno się zmienić i pójść z duchem czasu, tak, jak wszystko się zmieniło. Dotyczy to większości gatunków ryb w nim ujętych: limitów dobowych oraz wymiarów ochronnych i okresów ochronnych. Dlatego nasze wody stają się z roku na rok coraz większymi pustyniami, a liczebność rybostanu ubożeje. Dawno powinny zostać wprowadzone tak zwane wymiary okienkowe od – do dla poszczególnych gatunków, jak i zmniejszone limity dobowe.

Weźmy na przykład popularnego u nas szczupaka – wymiar ochronny 45 cm i limit ilościowy 3 szt. w ciągu doby – czyli regulamin zezwala zabrać wędkarzowi w ciągu sezonu 735 szczupaków większych niż 45 cm – wybaczcie, ale dla mnie to jest jakieś nieporozumienie, albo ja nieodpowiednio to interpretuję. A gdyby regulamin mówił tak: wymiar ochronny szczupaka do 50 cm i od 80 cm wzwyż i można by było zabrać 1 sztukę w ciągu doby, to i tak w ciągu sezonu, nie zmieniając jego okresu ochronnego, można by było zabrać 245 ryb o średniej wadze, od niecałego kilograma, do 3 kilogramów. A ile by pływało w wodzie pięknego matecznika i okazów wędkarskich i nie zabijalibyśmy śledzików w granicach 0.5 kg masy. Niestety to są fakty płynące z niedoskonałego regulaminu i wiem dobrze, że większość wędkarzy to rozumie i postępuje podobnie tylko dlatego, żeby przyczynić się choć w części do tego, że tak popularny i wszędobylski u nas Esox Lucius nie trafił za szybko do czerwonej księgi.


Posezonowe przemyślenia

Pamiętacie czasy, gdy okonia traktowano jako chwast wodny? – ja wówczas byłem jeszcze młodym człowiekiem, ale świetnie pamiętam, ile i jakich okoni było w naszych wodach. Dziś z perspektywy lat wiem, że to była pomyłka, a tak wszędobylskiej i popularnej ryby już nie ma. Dlaczego? Bo nie ma jego stad tarłowych, a wystarczy odbudować stada tarłowe i może wszystko zacznie wracać do normy. Powrócą widoki sprzed lat, gdy watahy okoni zaganiały drobnicę po powierzchni, aż woda się gotowała. To samo dotyczy pozostałych gatunków, niekoniecznie drapieżnych. Tak jest na terenie całego naszego kraju, niezależnie od rodzaju wody. Wiem, że nie jestem ichtiologiem i nie posiadam wyuczonej wiedzy na ten temat, ale jestem wędkarzem, który lubi łowić ryby i mam świadomość, że jeżeli sam nie zacznę dbać o to wszystko, to niedługo nie będę miał co łowić, a co pozostanie dla przyszłych pokoleń? Niestety taka jest prawda i rzeczywistość.

Podałem tylko własny sposób widzenia tego wszystkiego na przykładzie szczupaka, a problem dotyczy większości naszych rodzimych ryb. Brak stad tarłowych powoduje, że wody muszą być systematycznie zarybiane. Nie przeczę, że nie są, ale jaki to ma efekt sami możecie już ocenić i jak drogi jest to koszt. A prościej by było, żeby mateczniki już były w wodzie, wówczas większe kwoty można by było przeznaczyć na ochronę wód. I to wszystko muszą sobie uświadomić decydenci, jak i wędkarze. Presja wędkarska rośnie z roku na rok, wędkarstwo staje się sposobem na zdrowe spędzenie czasu, a i przy okazji jakąś świeżą rybkę zjeść jest miło i smacznie. Czasy, gdy mięso było deficytem na kartki minęły i nie wrócą. Mamy XXI wiek, gdzie mężczyzna nie musi już wrócić do domu z upolowaną zdobyczą, bo jej brak nie będzie groził klęską głodową dla pozostałych domowników.

Moim skromnym życzeniem jest tylko to, żeby prawo, które respektujemy będąc na rybach, też się zmieniało do czasów jakie są i sytuacji jaka panuje, a celem tego tekstu jest uświadomienie innym wędkarzom i nie tylko, że przecież może być inaczej. Najczęściej to my sami przechodzimy koło tego wszystkiego, narzekamy, a co się zmienia? Chyba tylko dlatego po okazy trzeba już jeździć za granicę – takie są fakty, a mogliby przyjeżdżać tu do nas – tyle mamy wspaniałych wód.


Posezonowe przemyślenia

I właśnie bycie wędkarzem i bycie nad wodą przez te wszystkie lata skłania mnie do takich, a nie innych refleksji i obaw, że to całe nasze wędkarstwo nie zmierza w dobrym kierunku. Z roku na rok jest gorzej. Dlatego chciałem się podzielić tym wszystkim z innymi.
Sami świetnie wiecie, jaka jest ochrona naszych wód przed kłusownictwem, przed nieetycznymi wędkarzami, przed tym weekendowym wędkowaniem, po którym pozostają tony śmieci. Moim zdaniem gorzej już chyba być nie może, mam wielkie obawy do czego to zdąża i zmierza. Nadchodzi zima - czas na przemyślenia i zastanowienia dla większości wędkarzy, więc zapraszam do konstruktywnej krytyki i może razem coś uda nam się zmienić, kogoś uświadomić, przyczynić choć do najmniejszych zmian w regulaminie, ja nie wiem, ale mam taką nadzieję, że za parę lat nie będę musiał jechać poza granice kraju, żeby powędkować, bo wędkowałem kiedyś, wędkuję dziś i będę to robił w przyszłości i nie ma dla mnie innej opcji.


Adam Doering
Frajter

skomentuj artykuł
 

Przeczytaj więcej:

Ekologia i złów i wypuść

Sprzątanie miejskich jeziorek


Zgłoszenie nadużycia
Temat zgłoszenia
Opis problemu:


Zgłoś nadużycie

Udostępnij ten artykuł:
Facebook Google Bookmarks Twitter LinkedIn

Oceń artykuł
koronka1koronka2koronka3koronka4koronka5

polecane dla Ciebie

Artykuły

sandacze na spinning
sandacze na spinning
Sandacz to dziwna ryba. Przyznam, że dotychczas nie rozgryzłem jej sposobu życia i upodobań. Znalazłem jednak kilka cwanych trików, pozwalających na skuteczne łowienie sandaczy, nawet na totalnym bezrybiu. Wiele czasu zajęło mi ...
wędka uniwersalna
wędka uniwersalna
Zajmując się wędkarstwem zawodowo miałem okazję „przerzucić” w swoim życiu dziesiątki różnego rodzaju wędek. Większości już nawet nie pamiętam, ale kilka kijaszków na dobre utkwiło mi w głowie. Zawsze było ...
Jak łowić na blachę
Jak łowić na blachę
Przyznam się Wam, że wahadłówka czyli zwykła wydawałoby się blacha to dla mnie przynęta, bez której  na żadne wędkarskie wojaże się nie wybieram. Przyczyną tego wcale nie jest fakt, że właśnie na klasycznego Morsa złowiłem ...
Spotkanie z czerwoną kropką. Cześć 2
Spotkanie z czerwoną kropką. Cześć 2
Są ryby, których w żaden sposób nie jesteśmy w stanie złowić. Ryby te są po prostu nam nie pisane . Opatrzność Boska nie przewidziała ich dla nas. I choć byśmy dokonywali wszelkich starań i prawie cudów, podbierak ...
wędkarstwo
wędkarstwo
Urodziłem się w 1990 roku i od dziecka wychowuję się w małej wsi na podkarpaciu. Przepływa tu niewielka rzeczka - Tuszymka. Przyroda interesowała mnie od najmłodszych lat. Najpierw ciekawiły mnie dinozaury. Później zacząłem ...
kalendarz brań
kalendarz brań
Dla mnie sprawa jest jasna i bezdyskusyjna: takim samym mitem, jak wpływ Księżyca na brania jest mit „nieistnienia przebłyszczenia”. Co więcej uważam, że istnieje „przekukurydzenie’, „przepszeniczenie” ...
Drapieżna kolka.
Drapieżna kolka.
Kiedy byłem jeszcze dzieciakiem, pamiętam jak do patyka wiązałem kawałek żyłki, do której to z kolei zawiązany był robaczek. Tworzyłem dzięki temu taki bezhaczykowy zestaw na cierniki. Kilkadziesiąt metrów od mojego domu ...
pstrąg na wobler łamany
pstrąg na wobler łamany
Dla każdego z nas, najpiękniejszą chyba chwilą jest widok wielkiej, pędzącej jak błyskawica ryby, która z impetem uderza w prowadzona przynętę. Błysk oliwkowo-złotego ciała, gejzer na wodzie i miękki pulsujący ciężar na ...
15 lat na rynku
Raty 0% PayU PayPo
0.18 s