Nie jesteś zalogowany/-a ZALOGUJ SIĘ lub ZAREJESTRUJ SIĘ
Jesteś tutaj: Corona-Fishing > Artykuły > O wyższości spinningu nad muchówką
2009-05-25

O wyższości spinningu nad muchówką

W polskim światku wędkarskim już od dawna istnieje "zimna wojna" pomiędzy spinningistami i muszkarzami. Ja sam do końca nie wiem skąd ta wzajemna niechęć? Może to po prostu polska mentalność? Spinningiści patrzą z politowaniem na ryby poławiane przez muszkarzy i śmiechem kwitują ledwo wymiarowe pstrążki. Muszkarze spinningistów nazywają barbarzyńcami łowiącymi mniej ryb. Muszkarzowi spinning kojarzy się z blachą, woblerem około 9 cm i żyłką co najmniej 0,25 mm. Wędkarza tak uzbrojonego trudno nazwać finezyjnym. I na odwrót. Spinningiści najczęściej jako muszkarza kojarzą faceta z wiklinowym koszykiem na ramieniu, kapelusikiem z powbijanymi mikro muszkami oraz przyponem z żyłki 0,12 mm. stojącego w woderach w Dunajcu, i wyciągającego z dołka kropkowane niedorostki. O dużej sztuce nie może przecież być mowy, bo z takim przyponem pstrąg, nawet "czterdziestak", jest nierealny.


O wyższości spinningu nad muchówką

Ja sam chociaż na muchę nie łowię, to mam kilku znajomych, którzy są fanatykami tego typu połowów. W ubiegłym roku miałem okazję dłużej powędkować z jednym z nich. I przyznam szczerze, że chociaż muchówki do ręki nie wziąłem, to wiele się od niego nauczyłem. On ode mnie podobnie. Dlaczego ja wolę spinning? Nie wiem. To jedyna metoda połowu, którą stosuję. Inne do mnie jakoś nie przemawiają. Mucha także nie. Chociaż przyznaję szczerze, że niektóre triki i sposoby, które podpatrzyłem u muszkarzy można przełożyć z powodzeniem na spinning. Podobnie muszkarze. Łowienie muchówką przy pomocy mikroskopijnych woblerków, to też praktyka stosowana od lat. Czego ja się nauczyłem? Przede wszystkim wykorzystywania na lekkim spinie tego, co jest domeną „muchy”. Muszka, czy streamer ciągnięte na bocznym troku bywają niekiedy lepsze niż klasyczny, gumowy paproch. Podawanie pstrągom, czy kleniom woblerków owadzich to także patent po części podpatrzony od muszkarzy. No właśnie! „Wspólny mianownik” pomiędzy spinningistą, a muszkarzem to właśnie te ryby: pstrągi, klenie, jazie i lipienie. To głównie te gatunki można poławiać na obydwie metody.


O wyższości spinningu nad muchówką

Rzeki górskie
Co może zaoferować tutaj muszkarz z klasycznym zestawem muchowym? Dopóki pstrąg będzie miał ochotę na owady, to owszem – muszkarz może naprawdę wiele i zdarzyć się może, że w ogólnym rozrachunku w rywalizacji z kolegą – spinningistą na tym samym łowisku złowi więcej. Rodzi się tylko pytanie, czy spinningista nie może mu dorównać sięgając po mikrowoblerki i obrotówki typu „kiblówka” (rozmiar 00). Czy potok wychodzący do suchej nie wyjdzie też do mikrokogutka na lekkiej główce, cicho wpadającego do wody? Czy streamer skusi lepiej niż niewielki, czarny, lub brązowy twister? Czy mokra mucha będzie lepsza od 3 cm, głęboko nurkującego raczka? Do tego jeszcze dochodzą w arsenale spinningisty woblerki owadzie. Przynęta coraz bardziej popularna nie tylko w wodach górskich, ale wszędzie.
Muszkarz ma do dyspozycji co prawda setki muszek upakowanych w małych pudełeczkach. Różnią się drobnymi szczegółami, które dla niewprawnego oka są niezauważalne. Imitację konkretnych faz rozwoju larwy itp. Przy anemicznym żerowaniu pstrągów, które jedynie „oczkują” na powierzchni to może być rzeczywiście cenna wskazówka dla doświadczonego muchowca. Wystarczy, że weźmie przetak, zagarnie kilka razy wodę, by sprawdzić co w niej pływa i już wie, co uwiązać do przyponu. Woblerek owadzi, czy kogutek może być za duży, zbyt mało subtelny. Jednak zdarzają się dni, kiedy pstrągi zamiast owadów, larw i mikro żyjątek, wolą zjeść coś konkretnego. Głowacza, pijawkę, czy swojego mniejszego kolegę w kropki. Wobler 7 cm – imitacja takiej rybki nie będzie przesadą, a dobrze wyregulowany hamulec w młynku i precyzyjny zestaw nie będzie stanowił przeszkody w wyholowaniu zdobyczy. Co pocznie wówczas muszkarz? Po kilku godzinach kombinowania z muchami i podawania ich na wszelkie możliwe sposoby rozłoży bezradnie ręce. A to nie koniec!  Tutaj właśnie objawia się, moim zdaniem, największa przewaga spinningu nad muchówką. Dostępność! Muszkarzowi pozostają tylko łowiska „odkryte”, gdzie nie ma nawisu drzew, krzaków itp. Może on oczywiście łowić w rzece nizinnej, nawet niekoniecznie dużej. Byleby miał tylko miejsce do operowania swoim sprzętem. Do tego dochodzą jeziora… ale zaraz, zaraz… Jakie jeziora? Pstrągi? Klenie? Gdzie? W Polsce jest chyba takich miejsc bardzo mało. A spinningista!? Weźmie krótki kij i wejdzie do rzeczki o szerokości 1,5 metra. Zewsząd zakrzaczonej o brzegach gęsto porośniętych drzewami. Założy wodery lub spodniobuty i będzie maszerował powoli i sukcesywnie pod prąd. Krótkie rzuty blaszką spod siebie w miejscach, gdzie operowanie nawet średnim spinningiem nie wchodzi w grę, mogą przynieść kropkowańca, który całe swoje życie spędził pod nawisem brzegu w dołku. Ryba, która nigdy nie była niepokojona przez ludzi. Która nigdy nie zaznała kontaktu z hakiem, kotwicą i podbierakiem. Jakie rozmiary może mieć taki pstrąg? Oj spore i wyciągnąć go na pewno w takim miejscu nie będzie łatwo, nawet na mocnej lince. To właśnie możliwość połowu na takich pstrągowych „ciurkach” jest największą przewagą spina nad muchą. Łowisk typowo muchowych z pstrągiem czy lipieniem w roli głównej jest u nas naprawdę mało. Specjalne odcinki rzek – wymagające od łowiącego dodatkowych opłat skutecznie potrafią odstraszyć łowiących.


O wyższości spinningu nad muchówką

Rzeki nizinne
Spójrzmy prawdzie w oczy: najwięcej muszkarzy łowi na rzekach nizinnych. Łowią klenie, jazie, okonie, wzdręgi, płocie, a nawet białoryb. Czymże jest to wobec możliwości spinningisty? Po kolei. Klenie i jazie – czyli domena rzek nizinnych. Z roku na rok spotykam coraz więcej muszkarzy nad wodą. I przyznam, bez bicia, że niekiedy ich efekty powalają na kolana. Bywa, że biczuję swoją „bankową” opaskę całe popołudnie wirówkami i wobkami bez efektu, a kilkadziesiąt metrów dalej stoi facet z muchówką i wyciąga klenia co kilkadziesiąt minut. Schodzę więc z przynętami coraz lżej i lżej. Próbuję nawet 1 cm. woblerkiem imitującym wiśnię – efektów zero. I tak do wieczora, kiedy targany frustracją i bezradnością stawiam wszystko na jedną kartę i zakładam wąskiego, 11 cm wobka imitującego uklejkę. Co to daje? Czasem nic, ale zdarzyło się już, że dwukrotnie zaraz po założeniu tej przynęty po kilku minutach wyciągałem medalowca. Ot – taki drobna „vendetta” na muszkarzu, który patrzył na mnie z wyższością przez cały dzień i ciągał klenie w granicach 35-40cm. Z kleniami i jaziami historia jest nieco podobna jak z pstrągami. Różnica tutaj pojawia się inna. Spinningista łowiący „ramię w ramię” z muszkarzem może przyciąć na typowo „kleniowej” miejscówce coś znacznie większego. Ja największe zdziwienie miałem, jak na dosyć lekkim kiju przyciąłem wielkiego szczupaka, którego ataki błędnie zinterpretowałem jako Bolka… Szarpanie kijem, który ledwo to wytrzymał, odjazd na hamulcu i odgryziona blaszka. Niemniej jednak muszkarzowi, polującemu na klenia delikatnym sprzętem i małymi przynętami nawet taka przygoda się raczej nie przytrafi. Dla niego przygodą będzie płotka, lub wzdręga. Co prawda on swoją wyciągnie, ale ja bym się i tak nie zamienił. Co do reszty gatunków występujących w takich łowiskach - tutaj są dostępne wszelkie rodzaje drapieżników: okoń, szczupak, boleń, sandacz, sum, zdarza się: troć, pstrąg! Do tego dochodzą paradrapieżniki: kleń, jaź, brzana, wzdręga oraz cała reszta białej ryby dostępna muszkarzom. Owszem, słyszy się o łowiących szczupaki, czy bolenie na muchę. Ale to już lekka przesada. Muchami szczupakowymi można z powodzeniem rzucać za pomocą spinningu i łowić równie skutecznie. To właśnie muchy – nawet suche, imitujące małe rybki bywają jednym ze szczupakowych killerów w letnie noce na płyciznach. O złowieniu suma na muchę nie słyszałem. Zakładam, że sytuacje takie mają miejsce – jeśli mowa o wymiarowych wąsaczach, to chyba tylko na muchówki łososiowe. Podobnie jak głowacica – owszem, weźmie nawet na małą suchą muszkę w letni dzień. Co z tego skoro żadna muchówka przeznaczona na pstrągi i lipienie tego nie wytrzyma i takie połowy kończą się tylko niepotrzebnym okaleczeniem wspaniałej ryby, która pływa z hakiem w pysku i przyponem. Ale spinning? Żyłka 0,40 mm albo plecionka 30lb już nie będzie łatwe do obejścia dla głowatki. W naszym kraju może i jest jakiś mały odsetek łowiących na muchę łososiowym sprzętem, ale raczej nie na polskich łowiskach. Mówiąc krótko – łowienie wielkich ryb na muchę w Polsce jest tak rzadkie, że nie ma sensu brać go pod uwagę. W kategorii „duże ryby” 1:0 dla spinningu. Porównanie ryb średnich (boleń, sandacz), to również domena spinningu. Nie chodzi tutaj o ilość złowionych ryb na jedną i drugą metodę. Ktoś mógłby rzec, że spinningistów jest więcej niż muszkarzy. Racja, jest ich dużo więcej. Ale co z tego? Muszkarz złowi przez całe swoje życie kilka sandaczy czy boleni, a spinningista w ciągu sezonu złowi ich kilkakrotnie więcej…


O wyższości spinningu nad muchówką

Moje osobiste zdanie na temat „mucha kontra spinning” jest następujące: Szanuję muszkarzy, jak każdego kolegę po kiju. Każdy łowi jak lubi. Nie będę nikogo na siłę przekonywał do „swojej” metody. Nie jest powiedziane, że któregoś pięknego dnia wezmę muchówkę do ręki i zakocham się w niej tak bardzo, jak niegdyś w spinningu, który może iść na jakiś czas (na pewno nie na zawsze, bo holowania suma sobie raczej nie odmówię nigdy) w odstawkę. Póki co – wolę spinning ze względu na wyżej przytoczone argumenty przemawiające na jego korzyść. Zatem apeluję do kolegów i muszkarzy i spinningistów. Uszanujmy „konkurencję” łowiącą inaczej niż my. Każdy ma swoje upodobania. Jeden woli sportowy boli, inny terenowego mastodonta, a jeszcze inny woli jeździć klasycznym „oldtimerem”. Łowiąc na spinning zapytajmy muszkarza  o wyniki, o sposoby, techniki, sekrety łowiska. Z jego opowieści będziemy mogli wysnuć czasem daleko idące wnioski, dzięki którym nasza wyprawa zostanie zwieńczona wędkarskim sukcesem.

Artykuł nadesłany przez @Maniek

skomentuj ten artykuł

Przeczytaj więcej:

Łowienie jazi na spinning
Łowienie brzany na spinning
Jak wybrać przynęty do spinningowania

Zobacz też:

Obrotówki
Przynęty spinningowe


Zgłoszenie nadużycia
Temat zgłoszenia
Opis problemu:


Zgłoś nadużycie

Udostępnij ten artykuł:
Facebook Google Bookmarks Twitter LinkedIn

Oceń artykuł
koronka1koronka2koronka3koronka4koronka5

polecane dla Ciebie

Artykuły

sandacz z opadu
sandacz z opadu
Tym razem o łowieniu mętnookiego. W całości poświęcimy ten tekst sandaczowi. Sednem będzie jednak sandacz z opadu. Sandacz, który wśród wędkarzy nazywany jest często „królem wód”, występuje ...
WIELKI KONKURS CF 2009
WIELKI KONKURS CF 2009
Wielki konkurs Corona Fishing.pl Specjalnie dla użytkowników portalu Corona Fishing zorganizowaliśmy wielki, całoroczny konkurs. Wielki Konkurs CF 2009 składa się z wielu dziedzin, w których każdy użytkownik będzie ...
Wędkowanie w wersji light
Wędkowanie w wersji light
Kiedy przychodzi czas upalnych wakacji często gdzieś zza pleców dochodzą do nas głosy osób, którym w ciepłe wieczory należy poświęcić odrobinę czasu. Z jednej strony wieczorem zaczynają skubać sandacze, rano biorą ...
boleń w zimę
boleń w zimę
Jest taki czas, kiedy kilku moich znajomych wędkarzy porzuca wszystkie zębate drapieżniki, aby na tydzień, może dwa, odwiedzić w samotności największe Polskie rzeki w poszukiwaniu potężnych boleni. Tak, to prawda, właśnie teraz, tuż ...
łowienie troci w rzece
łowienie troci w rzece
Wielu wędkarzy znudzonych codziennym spoglądaniem przez okno zadaje sobie jedno pytanie... Kiedy to białe paskudztwo pozwoli wyrwać się na ryby? Kiedy w końcu wyskoczę na kilka godzin nad wodę? Zimno, masa śniegu, mróz i lód ...
okonie w marcu na boczny trok
okonie w marcu na boczny trok
Jedna z ostatnich desek ratunku najzagorzalszych spinningistów w „martwym sezonie”. Okoń – ryba pocieszenia. W ciągu całego roku okonia jest złowić najłatwiej ze wszystkich drapieżników. W niektórych ...
Szczupacza alternatywa
Szczupacza alternatywa
Wbrew obiegowej opinii, szczupak to nie byle jaki przeciwnik. Szczególnie w wodach przełowionych, gdzie każdego dnia lądują dziesiątki przeróżnej maści przynęt, nasz przeciwnik staje się wyjątkowo wybredny. Wielu ...
Seazon pstrągowy Szuszkiewicza
Seazon pstrągowy Szuszkiewicza
Co za okropny rok… Jak koszmarny sen.  To na pewno najgorszy sezon w życiu. Przekonałem się na własnej skórze, co znaczy w obecnych czasach lekceważenie tej ryby. Już mi się wydawało, że mogę ją łowić z zamkniętymi ...
15 lat na rynku
Raty 0% PayU PayPo
0.3 s