Nie jesteś zalogowany/-a ZALOGUJ SIĘ lub ZAREJESTRUJ SIĘ
Jesteś tutaj: Corona-Fishing > Artykuły > Boleń Bobru 2009. Czyli jak przetrwać deszczowe noce.
2009-09-08

Boleń Bobru 2009. Czyli jak przetrwać deszczowe noce.


Z wielkim trudem, ale się udało. Powodziowa woda ustąpiła, chmary komarów odleciały i nastał odpowiedni czas, aby nad brzegiem rzeki rozbić namioty. Czwarty września wyznaczony został na pierwszy dzień naszej boleniowej wyprawy.


Boleń Bobru 2009. Czyli jak przetrwać deszczowe noce.

Wrzesień nad rzeką to już początek rybiej jesieni. Wodą zaczynają płynąć opadające liście, a ryby zaczynają powoli opuszczać letnie stanowiska. Dla wędkarzy zapaleńców, którzy wybrali nocowanie nad brzegiem rzeki, niewątpliwie niezbędny będzie choć jeden ciepły posiłek i przytulny śpiwór.

Dokładnie w takich warunkach 15 śmiałych wędkarzy, skupionych wokół CF, spotkało się nad brzegiem przepięknej i dzikiej rzeki. Z nastawieniem na złowienie wielkiego bolenia, oraz spędzenia miłych chwil wśród podobnych do siebie wariatów, pośpiesznie zajmujemy miejsca pod namioty. Wyznaczmy  punkt centralny, gdzie rozpalamy ogień, który ma nas ogrzewać podczas zimnych, wrześniowych nocek.


Boleń Bobru 2009. Czyli jak przetrwać deszczowe noce.

Na miejscu pierwsza pojawia się grupa warszawska. Bogdan, Sylwek, Bartek i Remik przejechali ponad 450 kilometrów, aby móc choć kilka godzin przegadać o boleniach łowionych nad Odrą. To nie małe doświadczenie dla nas wszystkich. Podpatrzeć nowe techniki, innowacyjne przynęty i posłuchać o odrzańskich Bolkach. Po kilku chwilach pojawia się wesoły samochodzik, dowodzony przez Łukasza „Czarnego”.
Pierwsze powitania i wymiana poglądów dotyczących tajemniczej dla wielu wody. Pierwszy do Wędki startuje Łukasz „Dero”. Kiedy my jeszcze zajęci jesteśmy rozbijaniem obozowiska, on już rzuca – wita się z wodą. Piękny to widok, kiedy młody chłopak nie może powstrzymać się przed dotknięciem zimnej wody i wykonaniem pierwszego długiego, boleniowego rzutu.


Boleń Bobru 2009. Czyli jak przetrwać deszczowe noce.

Pojawiają się następne ekipy. Kolejno Jacek, potem Adam, Dawid i Kuba. Sławek oczywiście pomylił rzeki. Zadzwonił do mnie i pyta dlaczego nas jeszcze nie ma. Czekał na nas i łowił. Przy okazji trafił szczupaka i kilka okonków.

Kiedy jeszcze przygotowywałem się do wyjazdu, rozmawiałem z Maciejem. Umówiliśmy się na wspólne łowienie Bolków. Tak zrobiliśmy. Skradając się do wybranej miejscówki opowiadałem Maćkowi o tutejszych rapkach. Kiedy wykonał pierwszy rzut, widziałem w jego oczach wędkarską złość. Po chwili pierwsze branie. Spadł.
- Maciej, tnij ostro. Co ty kurczę, dalej na okonkach jesteś? Wal w tubę ile sił. To duża i cwana ryba.

Za chwilę następne branie. Tym razem Maciek ostro zacina i rozpoczyna holowanie Bolka. Już wtedy widzę, że to ładna rybka. Zza krzaka wyłania się Bogdan i daje młodszemu koledze cenne wskazówki oraz uwagi. Boleń ląduje w rękach szczęśliwego wędkarza. Oficjalne mierzenie przez Bogusia (robi miarę bardzo dokładnie, bowiem za największego bolka została przewidziana nagroda). Grube 72cm kwadratowego bolenia. Piękna, jesienna ryba. Gratulacje!


Boleń Bobru 2009. Czyli jak przetrwać deszczowe noce.
Boleń Bobru 2009. Czyli jak przetrwać deszczowe noce.

Wracamy do obozu i chwalimy się fotkami pięknej ryby. Super sprawa. Dobry początek.

Najbardziej chyba oczarowany rzeką jest Sylwek (Żeglarz), który rozbija swój namiot tuż nad brzegiem, dosłownie kilka metrów od świetnego miejsca. Co kilka chwil wybiega do góry, aby opowiedzieć, co on tam ciekawego na dnie odkrył. Odpalając nerwowo papierosa mówi:
- Ale tam kurka jest dół, a tam żwirowa przykosa, a tam nurt. Ale woda, ja pierdzielę.


Boleń Bobru 2009. Czyli jak przetrwać deszczowe noce.

Po krótkiej relacji ucieka łowić dalej. Zmienia przynęty i techniki. Jest zafascynowany. Obrał taktykę dokładnego obłowienia swojej jamki. Rzucał tam wszystkim - od paprochów, do grubych i ciężkich woblerów.
Zapada zmrok. Opowieści snuły się do białego rana. Było o rybach, o wodzie, o życiu. Fantastyczna, wędkarska noc. Troszkę zaczął rozpędzać nas padający deszcz. Po długiej, sześciogodzinnej podróży, byłem już zmęczony i postanowiłem sprawdzić jak tam jest w moim śpiworze. Zasypiając słyszałem na przemian chrapanie Bogdana i mocno padający deszcz. Pamiętam, że miałem fantastyczny sen. Brodziłem Kwisą i łowiłem pstrągi. Czułem doskonale, że moje nogi są kompletnie mokre. Kiedy przebudziłem się nad ranem, stwierdziłem, że namiot przemaka i bezpośrednio na śpiwór leje się woda. Stąd ten sen, piękny i bardzo mokry.


Boleń Bobru 2009. Czyli jak przetrwać deszczowe noce.
Boleń Bobru 2009. Czyli jak przetrwać deszczowe noce.

Drugi dzień. Smaczek wspólnie z Żeglarzem testują Shimanowską złotą perełkę na okoniach. Sylwek nie wytrzymuje. Zakłada swój standardowy zestaw jerkowy i łowi pięknego szczupaka. Dobre 76 cm, a według niektórych nawet 84cm. Przepiękna ryba uwieczniona na 3 sekundowym filmie, zamiast na jednym dużym zdjęciu. Szkoda, ale i tak bywa. Tego dnia padają jeszcze bolenie. Kredek łowi w swoim ekspresowym stylu, a Sławek po pstrągowemu na tajne woblerki i cykadki. Pogoda tego dnia nie rozpieszczała. Wiatr, deszcz i bardzo zmienne ciśnienie. Ale na przekór teoretykom „wyżu i niżu” bolenie skubały całkiem, całkiem – tyle, że trzeba było nieco inaczej prowadzić niż ekspresem.
Namioty rozbite były tuż przy świetnej miejscówce, gdzie każdy z nas mógł przetestować ogromny zapas przynęt i sposobów łowienia kompanów z naszego spotkania. Były koguty w teorii, pojawiły się ekspresowe woblerki. Smaczek opowiadał o słynnym ołówku. W jednym miejscu łowiliśmy okonie, szczupaki... i suma.
Dero postanowił odebrać Maćkowi jego Mojo Bassa. Kijek do drop shota i do 14 g, czyli tzw. wykałaczka. Założył 20 gramową główkę i do tego gumę. W drugim rzucie......... a zresztą Dero dokładnie sam opowie:
- Biorę kijek, wrzuta w dołek. Podbicie, opad, podbicie, opad. Puk. Tnę i siedzi. I jazda. Jedzie na kilkanaście metrów.


Boleń Bobru 2009. Czyli jak przetrwać deszczowe noce.
Boleń Bobru 2009. Czyli jak przetrwać deszczowe noce.

Podbiegają do Łukasza wszyscy z naszego obozu. Wymieniamy wszystkie gatunki ryb żyjących w polskich rzekach. Po kilku minutach Dero samodzielnie ląduje suma. Gratulacje i obowiązkowe uczczenie świetnego wyniku i kunsztu łowcy. Piękne zakończenie dnia.

Konwencja wyprawy namiotowej bardzo przypadła nam do gustu. Już dziś wiem, że następny wyjazd będzie organizowany właśnie w taki sposób. W końcu jesteśmy pasjonatami wędkarstwa, a obok wędkarstwa zawsze jest ognisko, kiełbaski, pieczony szczupak z folii, namioty, komary i sami wiecie co tam jaszcze. Zapraszam wszystkich na kolejny wyjazd - nie ważne gdzie i kiedy będziemy go organizować.

 

Remigiusz Kopiej
Corona Fishing.pl

skomentuj ten artykuł
 

Przeczytaj więcej:

Łowienie boleni
Boleń na spinning

Boleń - techniki i sprzęt

Zobacz też:
Przynęty boleniowe
Przynęty spinningowe


Boleń Bobru 2009. Czyli jak przetrwać deszczowe noce.
Zgłoszenie nadużycia
Temat zgłoszenia
Opis problemu:


Zgłoś nadużycie

Udostępnij ten artykuł:
Facebook Google Bookmarks Twitter LinkedIn

Oceń artykuł
koronka1koronka2koronka3koronka4koronka5

polecane dla Ciebie

Artykuły

Mały rachunek sezonu
Na trociach w styczniu były zimowe upały, śniegu nie było, a całość bardziej przypominała zaawansowaną jesień niż miała cokolwiek wspólnego z zimą. Wyjazd był jednak całkiem udany z trzech fumdamentalnych względów ...
boleń w zimę
Jest taki czas, kiedy kilku moich znajomych wędkarzy porzuca wszystkie zębate drapieżniki, aby na tydzień, może dwa, odwiedzić w samotności największe Polskie rzeki w poszukiwaniu potężnych boleni. Tak, to prawda, właśnie teraz, tuż ...
boleń
Pierwsze kroki ze spinningiem w ręku zaprowadziły mnie nad Odrę, rzekę wielką i mocno regulowaną przez tysiące główek i opasek. Urok Odry niejednemu wędkarzowi nie pozwala myśleć o łowieniu w innych miejscach. Przez wiele lat ...
woblery z drewna
Wobler dla wielu wędkarzy jest przynętą doskonałą. Jego zastosowanie jest niemal nieograniczone. Jeśli chodzi o dostosowanie przynęty względem warunków łowienia, jeden egzemplarz dobrego wobka pozwala nam na bardzo szerokie pole ...
łowienie w rzece
Przynęty wędkarskie to dla wędkarzy podobne atrybuty, jak dla małych chłopców armia plastykowych żołnierzyków. Spinningowych przynęt mamy prawdopodobnie połowę szafy. Wszystkie poukładane misternie w poszczególne ...
zachód słońca nad rzeką
Niemal cały rok czekam na chwilę, gdy nad rzeką zrobi się pusto. Jesienna rzeka to raj dla spinningistów kochających trudne wyzwania. Woda staje się cicha, brzegi wolne od wędkarzy. Nigdzie nie widać żerowania ryby. Woda jest martwa, ...
Sławek Szuszkiewicz cykady
Moją rybą nr.1 jest pstrąg potokowy. Pokochałem ją od pierwszego wejrzenia; od tych chwil, gdy jeszcze jako małe dziecko wpierw dostrzegłem jej spław i zarys sylwetki w wodzie, potem poczułem na wędce i w dłoniach, aby wreszcie móc ...
Posezonowe przemyślenia
Do napisania tego tekstu skłonił mnie ponad 30 letni staż wędkarski – zawarty w nim sposób widzenia i odbierania dzisiejszego wędkarstwa. Wiem, że część wędkarzy postrzega to wszystko podobnie – a moim celem jest ...
15 lat na rynku
Raty 0% PayU PayPo
0.5 s