2018-10-25
Przerabianie, poprawianie błystki obrotowej
Zacznę od zabytku, czyli błystki obrotowej na łososiowate, z przełomu 19-ego i 20-ego wieku. Jak widać nie była specjalnie skomplikowana. Oczywiście nie jest to oryginał, a jego niezbyt dokładna, bo robiona z pamięci, kopia. Zwykły kawałek drutu z zamocowanym w oczku wirnikiem i kotwiczką „na sztywno”. Krętlik to oczywiście dzisiejszy dodatek. Taką przynętą łowiono i to skutecznie. Ciekawym jak to pracuje, polecam własnoręczne wykonanie. Podpowiem tylko, że wirnikiem może być na przykład, widoczna na zdjęciu, lekka błystka wahadłowa typu spoon. Wyjdzie to przynęcie na dobre, bo dużo dalej poleci. Sprawdziłem – kręci, leci i pracuje nad wyraz sprawnie.
Dużo ich i każda inna, bo modyfikacje granic nie znają. Dotyczą kształtu, konstrukcji, a nawet koloru
O właśnie! Błystka na zdjęciu, to owoc blisko miesięcznych prób dopasowania przynęty do gustu, wyjątkowo trudnych do złowienia, okoni. Takie jezioro, takie ryby, a połowić się chciało. Po urlopie okazało się, że to zestawienie kolorów, wyśmienicie działa i na innych wodach. Jak powstała? Wielokrotnie przemalowywałem wirnik flamastrami. Pudło! Kolory zmieniał korpus. Pudło! W końcu dodałem chwost, lecz drgnęło dopiero po dowiązaniu piórka o barwie majtkowego różu. „Killer” ujawnił się po zamocowaniu dociążających śrucinek. Nie pytajcie, dlaczego się ujawnił, bo nie wiem. Wyśmienicie, bo gdybym wszystko wiedział, prysł by czar i urok najwspanialszego hobby na świecie. Gdzie pływały tak kapryszące okonie? Jezioro Niesłysz. Kopiuje tę błystki obrotowe do dziś i stanowczo polecam.
Dwuwirnikowa obrotówka znana jest od szeregu lat. Handlowe przynęty mają wirniki ustawione jeden pod drugim. Szczerze mówiąc nie widzę w tym czegoś specjalnie łownego, więc zmodyfikowałem i moje dwuwirnikowce mają skrzydełka zamontowane obok siebie. Tak zbudowana przynęta „gotuje” wodę aż miło i wyśmienicie sprawdza się, gdy ospałe drapieżniki oczekują bardzo mocnego dopalacza. Warto przy tym nadmienić, że by błystka startowała i pracowała, jak należy, nie wolno montować wirników na osobnych strzemiączkach. Musi być podwójne!
Otwierane strzemiączko, to naprawdę wyśmienity pomysł. Czasami wystarczy zmienić kształt lub kolor wirnika, by otworzyć wodę. Wiem, wiem – po co ta zabawa, gdy wystarczy zabrać 3 błystki. Czy aby na pewno jest to, to samo? Według mnie nie, ale każdy ma prawo do własnego zdania. Dodam także, że tego typu strzemiączko pozwala na najróżniejsze eksperymenty i to bez dodatkowych robótek ręcznych.
Spinnerbait z dwoma wirnikami to modyfikacja klasycznej błystki sprawdzająca się w naszych wodach, głównie podczas łowienia z opadu. Fakt – jest niemal nie do zastąpienia, podczas obławiania głębokich burt i pionowych spadów. Powiem więcej! Jednowirnikowy „helikopter”, w znacznej mierze, przyczynił się w latach 80-ych, do wytępienia garbusów (40 – 50 cm) w Zalewie Zegrzyńskim. Przynęta do maksimum uprościła połów okoni. Rzut, opad i branie. Rzut, opad i branie… Mięsiarski raj! Miejscówki przez całą dobę, łowiąc na zmianę, zajmowali najzwyklejsi wędkarze-handlowcy. Przepraszam za wędkarze, ale jak to miałem inaczej ująć? Smutne.
Odmianą spinnerbaita jest, znacznie częściej u nas używane, ruchome połączenie wirnika na drucie z miękką przynętą. Polecam jednak, zasadniczą zmianę proporcji. Klasyczne kształty oznaczają kłopoty podczas rzutów (gdy zawieje), kłopoty z zacięciem (gdy weźmie) oraz niemal zerową skuteczność przy łowieniu skokami po dnie. Niestety oferta handlowa zawiera tylko klasyczne kształty, moim zdaniem nie pasujące do gum.
Wirówka typu giant, rajcuje szczupacze mamuśki. Zgoda, że przez mega chwost bliżej poleci, ale… Ma coś bardzo rzadko spotykanego. Mianowicie, osiąga imponujący rozmiar, przy zachowaniu niewielkiej masy własnej. Cenna to zaleta, ponieważ można tę przynętę obsłużyć, znacznie lżejszym kijem niż np. wobka o podobnej wielkości.
Zresztą nie tylko giant, ale i mniejsze przynęty mogą mieć imponujący ogon, choćby z woblerowego korpusu lub z twistera. Nie jest to jednak przynęta, na co dzień. Moim zdaniem warto je mieć jako przynętę ostatniej szansy. Na dni, gdy nie biorą.
Z wyglądu nic szczególnego, a jednak! Bez dalszej zwłoki informuję, że tzw. diabeł, tkwi w korpusie. Nie potnę tej błystki, ze względu na jej historię, więc uwierzcie opisowi na słowo. A było to, tak. Wielka ryba, chyba sum… Żartowałem. Był wobler z grzechotką i były złowione na niego ryby. Były też ulubione obrotówki, które bez sensu przemierzały tego dnia wodę, więc postanowiłem je zgrzechotnikować. A co! Niech też mają głos! Korpus błystki składa się z cienkościennej rurki z wywierconymi otworkami i dwóch plastikowych zaślepek. W środku (Uwaga ważne!) znajdują się dwa kawałki milimetrowego drutu i dwie kuleczki o średnicy 2 mm. Aha! Drut jest długości korpusu. Wypraktykowałem i twierdzę, że są to właściwe wymiary.
Na zakończenie wędkarski żart, czyli wirnikowiec z dziecięcej zabawki. Paranoik? Świr? Mirek do czubków? A dacie sobie uciąć rękę, że szczupak na to nie weźmie? Ja nie dam!
Kocham tę grę.
Mirosław Golański.
zobacz też:
błystki obrotowe na szczupaka
błystki obrotowe na okonia
błystki obrotowe na pstrąga
Kocham tę grę.
Mirosław Golański.
zobacz też:
błystki obrotowe na szczupaka
błystki obrotowe na okonia
błystki obrotowe na pstrąga
polecane dla Ciebie
Artykuły


Pstrąg potokowy to ryba wyjątkowa, dzika i żyjąca w niedostępnych miejscach. Jest cwana, bo widziała już setki przeróżnych przynęt i nadal dostojnie pływa w swojej rzeczce. Jest również mądra, bo tylko mądrość pozwala ...


O nocnych sandaczach łowionych letnią porą napisano już chyba sześć tomów wędkarskich opowieści. Niewiele jednak opowiada się o późnojesiennym spinningowaniu w blasku księżyca. Zapewne dzieje się tak dlatego, że niewielu ...
Kolejna wyprawa w poszukiwaniu sandaczy. Kolejna eskapada w doborowym towarzystwie, dziesiątki godzin przegadanych, prześpiewanych i przetańczonych. Blisko sto godzin na łodzi w pościgu zorganizowanym na głębinowe ...


Wczoraj byłem na okoniach. Cały dzień wspólnie z moim kolegą ścigaliśmy garbuski dyskutując w przerwach o ich wyjątkowo chimerycznym zachowaniu. Raz brały, raz tylko skubały, aby na koniec całkowicie odpuścić sobie nasze ...
Dzień zapowiadał się jak jeden z wielu. Rutynowe zajęcia i zwykłe sprawy - a jednak, z perspektywy czasu, okazał się jednym z tych, które gdzieś się miło wspomina. Podczas rozmowy z napotkanym wędkarzem w oczach opowiadającego ...
Może to sen był, a może jawa, czyli opowieść...o śledziach i marzycielce żonie.
Ostatnie dni maja. W szkołach jest już po maturach; niektórzy abiturienci drżą przed egzaminami na wyższe uczelnie, inni myślami są już na ...


Zestaw na dużego klenia
Polowania na duże klenie z małej rzeczki trzeba zaplanować też pod względem naszego ekwipunku. Wędka, kołowrotek, linka i przynęty to dla nas najbardziej miłe zajęcie podczas rozmyślania o wyprawie ...