Nie jesteś zalogowany/-a ZALOGUJ SIĘ lub ZAREJESTRUJ SIĘ
Jesteś tutaj: Corona-Fishing > Artykuły > Kilka dni z życia szaleńca.
2011-05-04

Kilka dni z życia szaleńca.

Wędkarstwo jest moim całym życiem – tak, to ono płynie w moich żyłach wraz z hemoglobiną i jest zapisane w moim DNA. Pochłonęło mnie nagle i dogłębnie gdy miałem kilka lat. Często żyjąc na krawędzi, w ciągłej pogoni za wskazówkami zegara, musiałem już w weekend – który spędzałem na rybach – myśleć o zagospodarowaniu dnia, a nawet całego tygodnia tak, by popłynąć choćby na godzinkę dziennie i „zamoczyć kija” w tej brudnej i zielonej wodzie, która jednak pod swoją powierzchnią kryje prawdziwe, przez wielu niedocenione piękno.

Dokładnie tak było w październiku i listopadzie, kiedy wiedziałem, że mam szansę na złowienie życiowego szczupaka. Często robiłem sobie listę obowiązków, z których muszę się wywiązać w danym tygodniu i poświęcałem na to cały dzień - tylko po to, by kolejne 6dni spędzić nad wodą – oczywiście nie całe, wystarczyła magiczna jedna godzinka, by obłowić moje dwie, trzy bankówki.
Woda się wyklarowała. Szczupaki ożyły. Straciłem kilka naprawdę ładnych ryb – teraz już wiem, że stosowałem główki jigowe ze zbyt małym hakiem.


Kilka dni z życia szaleńca.

Kilka dni z życia szaleńca.

6 października – środa. Wpływam na moje bankówki i łowię klasyczne 60 centymetrowe szczupaki z pomiędzy kapelonów. Obłowiłem prawie całą miejscówkę, z której wyjąłem jednego przyjemnego szczupaka, lecz pozostał jeszcze mały pas – skrawek kapelonów i małe oczko. Wykonałem rzut, w czwartym opadzie czuję przyjemne, delikatne „aksamitne klepnięcie”. Kwituję branie ostrym zacięciem i jestem w lekkim szoku – ryba robi odjazdy, cały czas trzyma się dna. Po kilku minutach zaczyna płynąć w moją stronę i wypływa pod powierzchnię – teraz jestem totalnie oszołomiony – oceniam rybę na około 120 centymetrów , która okazuje się niezwykle waleczna. Robi kolejny odjazd około 35m, po czym nagle czuję luz… Łzy w moich oczach, klasyczny dla mnie okrzyk niepowodzenia rozpoczynający się na literę „K”. Sprawdzam co zawiodło – agrafka spinnwal do 20kg. rozgięta w obu miejscach naraz. Nie mogłem już tego dnia łowić, trzęsły mi się ręce i miałem ogromny żal do samego siebie. W nocy nie mogłem spać.


Kilka dni z życia szaleńca.

7 października – czwartek. Tego dnia nie skusiłem żadnego godnego uwagi zębacza. Kilka niewielkich ryb, odcięte ogonki w gumach, niepewne brania. A może byłem jeszcze w szoku z poprzedniego dnia? Prawda jest taka, że ten ogromny szczupak cały czas pływał w mojej głowie i za nic w świecie nie chciał z niej wyjść. Wpadłem na pomysł – po powrocie do domu sięgnąłem po telefon i umówiłem się w barze. Pomyślałem: „może zaleję gada i wypłynie z mojej głowy”?


Kilka dni z życia szaleńca.

8 października – piątek. Ryby chyba oszalały. A ja marnuję każdą okazję na sporego szczupaka. Chyba pech siadł na moim cieniu i gdzie nie popłynę to stale jest przy mnie. W piątek zastałem nad wodą słońce. Po obłowieniu jednej miejscówki i zerowych rezultatach postanowiłem odwiedzić płycizny jeziora. Już na samym początku zacinam kilka szczupaków, które jednak nie powalają rozmiarem - same 40-taki i 50-taki. Wpływam w głąb płycizny, wykonuję kolejne serie rzutów i w pewnym momencie zacinam szczupaka. Nie doceniłem jego rozmiarów. Pod łodzią okazuje się, że mam doczynienia z „przyjemnym” drapieżnikiem. Tego dnia kolejne miejscówki i rzuty nie przyniosły już większych rezultatów. Ale chyba nie ma co narzekać – w końcu po kilku nieudanych próbach wyciągnąłem ładnego szczupaka.


Kilka dni z życia szaleńca.

9 października – sobota. Zachęcony sukcesem poprzedniego dnia wypływam po raz kolejny. Słońce nadal świeci. Po godzinie łowienia mam na koncie dwa szczupaki w okolicach 65 centymetrów. Ponownie pomiędzy kapelonami mam branie – tym razem głuche, mocne i stanowcze. Kwituję bardzo mocnym zacięciem. Podczas łowienia w pobliżu roślinności bardzo ważną rzeczą jest stanowczy hol. Z początku myślałem, że holuję rybę wraz z kapelonami. Pod łodzią okazało się, że ryba ma około metra. Szybko próbuję podebrać zębacza. Dosłownie tylko go dotknąłem i szczupak wystrzelił w górę robiąc świecę i machając ostro pyskiem. 5 calowe kopyto, które tkwiło w paszczy wraz z dozbrojką, zostało „wyplute” przez drapieżnika. W powietrzu! Komentarz mojego kompana doskonale podsumowuje to wydarzenie: „O Ku***!”


Kilka dni z życia szaleńca.

10 października – niedziela. Ostatni dzień weekendu, w którym muszę się nałowić – coś jak zaspokojenie wewnętrznego głodu. Słońce nadal zachęca do wędkowania, zapowiada się piękny dzień. Popłynąłem na dwie tury z przerwą na obiad. Pierwsza, poranna tura okazała się dużo lepsza. Po kilku godzinach łowienia na łodzi zameldowało się kilka szczupaków. Rozmiarowo bez rewelacji. Dosłownie w ostatnim parkowaniu zliczam branie tuż przy podgniłych kapelonach. Od początku wiedziałem, że mam do czynienia ze sporą rybą. Nie myliłem się. Po kilku odjazdach ryba ląduje w łodzi, oceniam ją na około metr. Wyciągam miarę – szczupakowi brakuje 4cm do jakże zaszczytnego i szlachetnego miana „metrówki” – trudno, dobre i 96! Cieszę się, dla mnie to już piękna ryba. W dodatku odpłynęła jak rakieta, pozostawiając mnie całego mokrego. Z uśmiechem na twarzy wracam do domu na ciepły obiad.


Do napisania tego opowiadania skłoniło mnie oczekiwanie na sezon, który nastąpi już niedługo! Wtedy znów zacznie się gospodarowanie czasem, a jeziora całkowicie mnie pochłoną. Wiedzcie jedno – nie będę próżnował. W tym roku poszerzam wędkarskie horyzonty o kilka dodatkowych jezior. Powodzenia w sezonie 2011 CF!

Foto i tekst: Maciej Jagodziński „wobler129”

skomentuj artykuł na forum


przeczytaj więcej o:
szczupak w maju
szczupak na spinning
szczupak na cięzkie przynęty
szczupak na lekko
woblery - przynęty spinningowe

zobacz też:
jerki na szczupaka
przynęty na szczupaka
obrotówki na szczupaka
wahadłówki na szczupaka
woblery na szczupaka



Zgłoszenie nadużycia
Temat zgłoszenia
Opis problemu:


Zgłoś nadużycie

Udostępnij ten artykuł:
Facebook Google Bookmarks Twitter LinkedIn

Oceń artykuł
koronka1koronka2koronka3koronka4koronka5

polecane dla Ciebie

Artykuły

portret pstrąg potokowy
portret pstrąg potokowy
220 – moja ulubiona linia autobusu. Do miejsca, w które mnie wiezie najprostszą drogą jest jakieś 8 km. Nic to, wszak linia jest turystyczna i objazdowa, widokowa rzekłbym nawet. Jedzie przez najgłębsze zakamarki miasta i na ...
Pstrągowy Armagedon
Pstrągowy Armagedon
Kolejna wyprawa do Norwegii za nami. Tym razem było nie tyle zimno, co deszczowo. Ale co tam…. Widokowo jak zawsze Pierwsza Liga, albo nawet Extra Klasa. Góry, rzeki, rzeczki, pstrągi, owce…. Niekiedy tylko jakiś ...
wobler na szczupaka handmade
wobler na szczupaka handmade
Po każdej wędkarskiej wyprawie, kiedy mimo wielu godzin i setek wykonanych rzutów, sukces stawał się jedynie marzeniem, zadawałem sobie pytanie… Czy istnieje przynęta, na którą właśnie dziś, w tych konkretnych warunkach, ...
bobry rzeki
bobry rzeki
Tą płynącą ze starego porzekadła prawdą chciałbym odnieść się do zamieszczonego w dniu 6 maja 2016 roku w "Czasie Brodnicy" artykułu "Kto zapoluje na nasze bobry". Niepokoi mnie ten pomysł, bo choć to oczywiste, że ...
duże klenie na spinning
duże klenie na spinning
Nigdy nie zapomnę gonitwy nad najpiękniejszymi, dzikimi rzeczkami w Polsce. Urok wczesnowiosennej, niewielkiej rzeki, zapada w pamięć na wiele lat. Krajobraz nie jest jeszcze zielony, woda dziwnie mroczna, miejscami widać resztki zmarzniętego ...
okoń na woblerka
okoń na woblerka
Na wstępie zaznaczam, że nie będzie to artykuł, który ma na celu pisanie o rodzajach akcji woblera. Moim celem było opisanie funkcji woblerów jako przynęt, które w zależności od wielu czynników, mogą ...
na wzdręgę
na wzdręgę
Kiedy nad wodą uniosła się para a słońce nieśmiało wyszło zza lasu, na wodzie pojawiły się bardzo charakterystyczne oznaki żerowania ryby. Po chwili niewyraźnego oczekiwania nastąpił miękki plusk wody. Nie mogłem oderwać oczu od ...
Spotkanie z czerwoną kropką. Cześć 2
Spotkanie z czerwoną kropką. Cześć 2
Są ryby, których w żaden sposób nie jesteśmy w stanie złowić. Ryby te są po prostu nam nie pisane . Opatrzność Boska nie przewidziała ich dla nas. I choć byśmy dokonywali wszelkich starań i prawie cudów, podbierak ...
15 lat na rynku
Raty 0% PayU PayPo
0.31 s