Moje prywatne zdanie na temat castingu
Forum |
---|
Wątek został dodany do listy śledzonych. |
Multiplikatorami łowię od dziecka. Nie ma chyba takiej metody w wędk. której nie rozgryzałem. Łowiłem nawet ciężkim gruntem ruskimi katuchami, a jedną z nich (tą nieułożyskowaną) ma w tej chwili Robert Drozdek w swoim nowym domu w Kursku (na pamiątkę). Potrafię takim "sprzętem" łowic na napływie główki po drugiej stronie Odry. Ale do rzeczy...W tej chwili mam trzy wędki z potężnymi multikami, ale nie mam castingu. Dlaczego? Bo popełniłem wielki błąd z powodu braku czasu w pewnym okresie "mojej kariery". Trzy lata spinningowałem z pomocą multika, ale nie miałem odpowiedniej wędki z pazurem (lata 80-90),więc zarzuciłem wreszcie tą metodę i przespałem najodpowiedniejszy okres. Ale @Jaca z forum Multiplikator grzecznie mnie obudził...Za drugim razem naszej łódkowej wyprawy pożyczył mi wreszcie swój sprzęt i dał do ręki to cudo techniki.Ludzie kochani, toż to obłęd...Gdzie ja byłem, przecież chyba przez kilka lat nie miałem urwanego filmu...Moje dłonie teraz tak mocno pragną tej wędki jak jędrnych kobiecych piersi! Sezonu 2009 bez castingu nie rozpocznę i koniec. Nie, nie, na pstrągi i okonie, bolenie, klenie na pewno się z nim nie wybiorę. Ale sum, szczupak, troc, głowacica, sandacz? Jaka czułośc pracy przynęty i nawiązany z nią kontakt i niby pozorna delikatnośc zestawu, a jaka jazda z zaciętą rybą!...Boże kochany, gdzie ja byłem pod koniec lat 90-tych. Ani urwany film, może siedziałem w pudle...Nie pamiętam...
Ja natomiast mam podejście do castingu troszkę inne. Z tego tytułu, że wychowałem się na łowieniu kleni, jazi i boleni oraz pstrągów na małych rzeczkach, jakoś nigdy nie było mi po drodze do multików. Widzę bardzo często moich dobrych kolegów jak próbują łowić lekkimi przynętami na casta jednak obserwując ich bacznie łowienie na ruchomą szpulę mnie odstrasza.
Co innego ciężkie łowienie - dziś już wiem, że niedalekiej przyszłości do mojej wędkarskiej szafy wejdzie castingowy kij z multiplikatorem.
Hmm ... Pewnie jednak, dlatego aby troszkę popróbować czegoś nowego.
Co innego ciężkie łowienie - dziś już wiem, że niedalekiej przyszłości do mojej wędkarskiej szafy wejdzie castingowy kij z multiplikatorem.
Hmm ... Pewnie jednak, dlatego aby troszkę popróbować czegoś nowego.
Multiplikator to kołowrotek jak każdy inny. Łapałem na parę konstrukcji w czasie swojej przygody z castingiem. Co tu będę ukrywał...uwielbiam to, ale nie jestem konserwą czy krową, która nie zmienia poglądów. Dlatego złożyłem zestaw spinningowy na pstrągi. Wiecie co? To była najtrafniejsza decyzja w mojej wędkarskiej przygodzie. Napisze więcej- dorosłem do tego by łowić na multiplikator i na stałoszpulowca. Kiedyś dostałem multiplikator...to było wtedy, kiedy multik na lewą rękę obracało się do góry nogami i kręciło wstecz trzymając w prawej ręce . Śmiejcie się ale co ja mogłem zrobić dostając takowy zestaw zza oceanu i używając go, nie wiedziałem czym to się je. W dodatku mój guru wędkarskim był zagorzałym spinningistą...sprzedałem go zakopując tą metodę głęboko pod ziemią. Powrót do wędkarstwa, wyścig zbrojeń i tu mały psikus. Poznałem multiplikatorowców! Zarzuciłem metodę spinningową na rzecz castingu. Co tu będę się rozpisywał...przyszedł czas na pstrągowanie. Nawet nie uwierzycie jak to pokochałem. Podchody, ekstremalnie trudny przeciwnik i tu klapa...moje pudełka przy sprzęcie castingowym przystosowanym do łowienia konkretnych okazów pstrągów zaczęły topnieć z powodu jakiś tam ograniczeń. Brody, odstrzały i to coś, co ciągle będzie odróżniać stałoszpulowaca od castingu przy łowieniu na nielotne, typowe pstrągowe wabiki. Teraz mając w ręku moją torpedę (Magnum Taper Lamiglasa i Zauberka) czuję, że jestem gotowy do połowu tych arcy-trudnych ryb! Jak to mawiają Amerykanie, po co robić coś, co jest niezgodne z naturą ?! Dlatego w mojej wędkarskiej filozofii zaistniała idealna symbioza - casting na ciężko i spinning na lekko! Czy może być coś piękniejszego? Ja myślę, że NIE!!!
Chodzi mi Remik o to, że do ryb, które wymieniłem w pierwszej części bardzo często, oprócz bardzo dalekiego i do tego jeszcze b.precyzyjnego podania dosłownie w punkt potrzebne są nieraz tylko i wyłącznie bardzo małe i lekkie przynęty. I tu rzecz jasna po co utrudniac sobie życie. Ale ryby z drugiej części b.rzadko ( chodzi o okazy, a mnie tylko takie ryby interesują ) łowi się micro.
Remik, cieszy mnie niezmiernie, że wreszcie chcesz spróbować castingu, a co więcej widzisz dla niego zastosowanie.
Dla mnie casting zaczął się kilka lat temu od ciężkich (> 30g) przynęt. Z czasem i wzrastającą fascynacją nową (dla mnie, bo świat łowi tak od zarania dziejów) metodą przyszła chęć spróbowania z coraz lżejszymi przynętami. Pozostawiłem sobie kilka wędek spiningowych do lekkich przynęt, ale od 2 lat stoją w kącie i się kurzą. Casting w każdym wydaniu sprawia mi wiele przyjemności, a przecież nad wodą jestem po to, by się z tego cieszyć. Zdaję sobie doskonale sprawę z ograniczeń castingu, nikogo 'na siłę' do tej metody nie przekonuję, ale mając do wyboru spining i casting, wybiorę casting. Nikogo na siłę nie zmuszam do castingu, ale moim zdaniem warto tej metody spróbować. Obecnie sprzęt castingowy (dla przynęt > 10g) można już kupić za podobne pieniądze jak do spiningu.
Dla mnie casting zaczął się kilka lat temu od ciężkich (> 30g) przynęt. Z czasem i wzrastającą fascynacją nową (dla mnie, bo świat łowi tak od zarania dziejów) metodą przyszła chęć spróbowania z coraz lżejszymi przynętami. Pozostawiłem sobie kilka wędek spiningowych do lekkich przynęt, ale od 2 lat stoją w kącie i się kurzą. Casting w każdym wydaniu sprawia mi wiele przyjemności, a przecież nad wodą jestem po to, by się z tego cieszyć. Zdaję sobie doskonale sprawę z ograniczeń castingu, nikogo 'na siłę' do tej metody nie przekonuję, ale mając do wyboru spining i casting, wybiorę casting. Nikogo na siłę nie zmuszam do castingu, ale moim zdaniem warto tej metody spróbować. Obecnie sprzęt castingowy (dla przynęt > 10g) można już kupić za podobne pieniądze jak do spiningu.
Józek dobrze napisane!!! Dla mnie ograniczenia pojawiły się przy połowie pstrągów i okoni. Wabiki jakie lubię są duże objętościowo a przy tym lekkie a ja lubię mieć ten komfort i nie mieć problemów z rzutami. Do przynęt ważących powyżej 5-6g będę dalej używał multiplikatora podobnie jak przy łowieniu z łodzi. Ot co, jest to cała moja filozofia wędkarska
Panowie, postarajmy się w tej grupie nie polemizować co jest lepsze - casting czy spinning? Za dużo się nasłuchałem o tym od zagorzałych spinningistów czy castingowców! Proponuję aby potraktować ta grupę jako swoistego rodzaju poradnik eksperta. Na naszym forum jest wielu chłopaków łowiących na casting i każdy z nich z zamiłowania do tej ciekawej metody połowu na pewno udzieli kilku ciekawych wskazówek świeżo upieczonym adeptom. Pytajcie a się dowiecie
Właśnie, Pytoon. Nieraz ktos mnie się pytał, co jest moim zdaniem lepsze : spinning, czy muchówka. Odpowiadałem, że moim zdaniem najlepsza jest gruntówka. Kiedy ktoś się pytał co wolę : grunt, czy przepływankę, odpowiadałem, że nie ma nic lepszego od spinningu. Itd., itd.. Kłótnie jaka jest najlepsza metoda w wędkarstwie sprowadzają się do sporu o jajku i kurze...Przede wszystkim o gustach nie ma dyskusji, a najważniejsza w wędkarstwie wcale nie jest wędka...
@Cykadass, a na jaki zestaw multiplikatorowy się nastawiasz? Może będę mógł służyć poradą w doborze takiego sprzętu na duże ryby o jakich mówiłeś. Nowością jest nowe Shimano Curado z serii E. Małe, lekkie, z dobrymi właściwościami rzutowymi i nie takie drogie...to dobra sprawa, szczególnie że ma on głęboką szpulę i może pomieścić dużo linki! Model z przełożeniem 1:7 polecam do jerkowania i do łowienia na gumy czy wahadła. 1:5 na łowienie dużymi obrotówkami i woblerami będzie idealne!!! A kij, to już rozmawiaj z Remigiuszem...on coś wynajdzie dla Ciebie do konkretnego zastosowania! Jak dotąd doradził mi zakup 3 wędzisk, które okazały się strzałę w 10-kę do każdej z metod o których mu wspominałem!
Pozdrawiam!
Pozdrawiam!
Oczywiście Pytoon chodzi mi o dośc ciężki casting. Już o tym pisałem. "Zwykłej" wędki spinningowej nigdy nie zamienię na żadną inną, bo przy moich sposobach połowu niektórych gatunków byłoby to z praktycznego punktu widzenia zwykłym masochizmem. Mam dwa "poważne" zakupy na 2009 : "ciężki" casting i "ciężka" wiatrówka. Motywu zakupu pierwszego chyba nie muszę uzasadniac, a jeśli chodzi o drugi to proszę się domyślic...Spróbuję to uzasadnic ekologicznie ; pora oddac atmosferze skradzione powietrze!
proponuję zastosowanie ekstremalnie radykalnego sposobu w postaci zarybienia rzeki rekinami
Do łowienia castingiem przymierzałem się 2 razy. Pierwszy multik jaki zakupiłem to okrąglak ABU C3 i kij Jaxona do 35g., jednoczęściówka. Jednak na siłę chciałem łowić małymi przynętami - a zestaw - a szczególnie multik nie był odpowiedni do takiego łowienia. Zestaw sprzedałem rok temu ze stratami
W tym roku, w środku wakacji zakupiłem na nowo multika - Abu PRO MAX i kij Dragon Millenium Fatso Jerk 30-70g 180cm. Tym razem się udało i zestaw wspaniale współpracuje z Jerkami 30-60g. Idealny pod Slidera 10 S. Kijek jeszcze nie próbował Salmo Fatso 10-tki, ale niedługo wypróbuję Myślę, że będzie ok - wkońcu sama nazwa kija o czymś świadczy.
Moja rada, to nie zaczynać od łowienia na lekko. Kupić twardszy kij, mocniejszy multik ( niekoniecznie drogi ), mocniejszą linkę oraz parę jerków ( obowiązkowo Slidera 10 ) ) i możemy bardzo przyjemnie połowić.
W tym roku, w środku wakacji zakupiłem na nowo multika - Abu PRO MAX i kij Dragon Millenium Fatso Jerk 30-70g 180cm. Tym razem się udało i zestaw wspaniale współpracuje z Jerkami 30-60g. Idealny pod Slidera 10 S. Kijek jeszcze nie próbował Salmo Fatso 10-tki, ale niedługo wypróbuję Myślę, że będzie ok - wkońcu sama nazwa kija o czymś świadczy.
Moja rada, to nie zaczynać od łowienia na lekko. Kupić twardszy kij, mocniejszy multik ( niekoniecznie drogi ), mocniejszą linkę oraz parę jerków ( obowiązkowo Slidera 10 ) ) i możemy bardzo przyjemnie połowić.
Otóż to, trzeba się wkręcić w to z przyjemnością a nie mordować się na samych poczatkach, to jest najgorsze. Zaczniesz łowić na mikroprzynęty to krzyż pański murowany. Ja zaczynałem od ciężkiego łowienia i tak mi zostało do dzis.
Pozdrawiam
Salmo
Pozdrawiam
Salmo
-PYTOON-: |
Pytanie tylko, dlaczego jedni użytkownicy muszą cierpieć kosztem zabaw drugich??? |
Potwierdzasz moje zdanie czy mówisz o cierpieniu wędkarza??
Jeżeli to drugie to powiedz gdzie mają pływać kajakarze by wędkarzom nie przeszkadzać?? Takich miejsc prawie (!) nie ma w Polsce.
Pozdrawiam
Salmo
Salmo, czy ja komuś przeszkadzam wychodząc na ryby? Albo czy przeszkadzam komuś będąc nad jeziorem? Odpowiedź brzmi tak! Kaczkom i rybom przeszkadzam ! Pływać w moich okolicach mają gdzie, bo wody jest zdecydowanie dużo - kaczki, ryby i kajakarze ! Też swego czasu urządzałem takie spływy na pontonie na pobliskiej rzece(oj, była zabawa), ale robiłem to wtedy, kiedy wiedziałem że nie ma na niej wędkarzy!!! Po co sobie zatruwać nawzajem życie...skoro ja mam miejsca żeby łowić i nikomu nie przeszkadzać(no może oprócz wyżej wymienionych istot) to kajakarze też znajdą sobie miejsca, żeby nikogo nie "denerwować" swoją obecnością! A złośliwość ludzka to czasem nie zna granic, o czym się nie raz jeszcze przekonam !
Pozdrawiam!
Krzysiek alias Wąż lub jak kto woli Pytoon !
Pozdrawiam!
Krzysiek alias Wąż lub jak kto woli Pytoon !
Stary, facet z dzieckiem chciał popływać kajakiem, może raz na rok to robi, to skąd mógł wiedzieć, że komuś przypadkiem będzie przeszkadzał??
Ja jadąc na ryby nie wiem czy moja ulubiona szczupakówka będzie wolna, skąd niby mam to wiedzieć?? U mnie w okolicy dalszej lub bliższej są jakieś ciurki gdzie wędkarze nie zaglądają (ale nie jestem w 100% pewien) ale dla kajakarzy to była by męczrnia pływać w rzeczce o szer. 2 m i zarośniętej pokrzywami i innymi chabaziami, żadna przyjemność...
Pozdrawiam
Salmo
Ja jadąc na ryby nie wiem czy moja ulubiona szczupakówka będzie wolna, skąd niby mam to wiedzieć?? U mnie w okolicy dalszej lub bliższej są jakieś ciurki gdzie wędkarze nie zaglądają (ale nie jestem w 100% pewien) ale dla kajakarzy to była by męczrnia pływać w rzeczce o szer. 2 m i zarośniętej pokrzywami i innymi chabaziami, żadna przyjemność...
Pozdrawiam
Salmo