jak minął dzień
                                     wczoraj gościu przywalił kleksa 68cm , 3.6 kg  na skórke od chleba , bylo tyle gapiow ze jak wpuszczal go z powrotem do wody , panie co pan robisz itp... 
 
                                     
                                   
                                 
 
                                     
                                   
                                     Standard bo przecież wszystko jest do pożarcia a tym bardziej ryba o takiej długości co to powszechnie wiadomo że takich nie ma :-)
                                     
                                   
                                 
                                     Majówka naprade skromna miały być pstragi, ale brzemienna kobieta szybko zweryfikowala te plany, wiec szybki wypad nad szczupakową mete a tam tłok , zawijka do domku , obiad siesta i namawiam ukochaną na chwilke strit 
 fiszingu. jedziemy pudelko pod bolenia pach pach siedzi , kilka odjazdow w wartkim nurcie spina achhhh mysleee, bywa i tak , zostala godzina do zmroku mowie warto poszperac jeszcze chwilke , i tak po godzinie ,na fajrant piękny strzał wariata i  jest nagroda ,buzi woda hej mordeczki.

                                     
                                   
                                 
 fiszingu. jedziemy pudelko pod bolenia pach pach siedzi , kilka odjazdow w wartkim nurcie spina achhhh mysleee, bywa i tak , zostala godzina do zmroku mowie warto poszperac jeszcze chwilke , i tak po godzinie ,na fajrant piękny strzał wariata i  jest nagroda ,buzi woda hej mordeczki.
                                     Łoo, jajajaj... Ryba jest, bo w tych workach pewnie kłusownicy, mięsiarze, melioranci, wydry i kormorany zakiszone, ha, ha...
                                     
                                   
                                 
                                     Nawet pasujecie do siebie... Jemu dolna klawiatura się błyszczy, a Tobie górna, ha, ha...
                                     
                                   
                                 
                                     Pięknie Franek… Dwie grube ryby z partii karpiowatych zahaczone przy wschodnich turbulencjach pogodowych, chwalebny wyczyn… A mówią, że we mgle, słabo ryba bierze ( oczywiście żart...)...
                                     
                                   
                                 
                                     "Taki o ", taki sobie... Ale "taka o", ho, ho... Kleń też widzę w okolicach 60... No, Franek wracasz do formy, ha, ha...
                                     
                                   
                                 
                                     ale wymiatasz!
                                     
                                   
                                 
                                     Ładnie :-)
                                     
                                   
                                 
                                     Franek, wracaj do Norwegii...
                                     
                                   
                                 










                                     
                                     






















