Nie jesteś zalogowany/-a ZALOGUJ SIĘ lub ZAREJESTRUJ SIĘ
Jesteś tutaj: Corona-Fishing > BLOG
blogi
Blogi
Epoka lodowcowa
2010-03-01 20:11
Następna jak że ciężka zima minęła - uświadomiłem to sobie wczoraj jak usłyszałem krzyk żurawi i później zobaczyłem te piękne ptaki zrywające się do lotu na podmokłej łące jeszcze dobrze pokrytej śniegiem. Pory roku przemijają - to jest pewne - zresztą dziś jest już marzec, słonko coraz wyżej , coraz mocniej świeci , do maja już z górki- to też jest pewne

jesień
2009-11-20 21:22
Dawno tu nic nie zapisałem – nie to nie z lenistwa lecz z powodów jesieni – jesień zawsze we mnie wzbudza pośpiech , chyba tylko dla tego że po jesieni będzie inna pora roku za którą nie przepadam . I jak każdej jesieni wydarzyło się jakby więcej w tym wędkarskim życiu , było trochę tych rybek , były dni lepsze i gorsze , nowe łowiska , nowe znajomości ale w jednym ta jesień zawodzi , zresztą jak co roku w sandaczach , jakoś nie było mi pisane trafić na wielkie żarcie , cóż jeszcze może się uda że trafię na nie , trochę jeszcze tego łowienia zostało zanim zaczną się im wakacje. Woda na odrze zrobiła się bardzo wysoka jak nie zejdzie nie będzie gdzie za nimi pomachać – pozostaje czekać na grudzień – bo grudzień zawsze dla mnie był jak by bardziej łaskawy – chyba tylko dla tego żeby wynagrodzić resztki sezonu .

Lato nieło , lecz .............
2009-09-24 20:01
Lato już minęło – z kropkami pożegnanie już było – tyle się wydarzyło w wędkarskim życiu że po prostu brak czasu na wpisy tu .
I właśnie uświadomiłem sobie że kończy się piękna pora roku – lato – czas wypraw cało weekendowych z namiotem – jak ja to lubię – dwa dni nad rzeką bez pośpiechu – nerwówek dnia codziennego – i jak jeszcze pogoda jest wspaniała – o czy więcej można marzyć.
Przyszła wczesna jesień – to piękna pora roku na wszystkie drapieżne – robią się coraz bardziej aktywne a zwłaszcza te bardziej wyrośnięte sztuki . Jesień powoduje że zaczynam się spieszyć , chyba tylko dla tego że świadomość że znów nadchodzi okres posuchy dla mnie tu na nizinach – a więc pisanie wspomnień pozostawiam na długie zimowe wieczory , a teraz musowo więcej czasu poświęcić wodzie .

w oczekiwaniu 1 czerwca
2009-06-06 19:33
Dzień dziecka minął - stizostedion skończył wakacje i tak jak sie spodziewałem jak go nie było wolno łowić to trafiał się jako przyłów , a teraz gdy na poważnie się nim zająłem , ślad po nim zaginął. I to czego nie lubię na rozpoczęciu sezonu , tych bardzo krótkich nocy , no rzeby były ciepłe to można by się było przespać chwilke nad wodą , a pogoda sie taka zrobiła jak w kwietniu , noce zimne , w dzień cztery pory roku , logiga podpowiada żeby dać sobie na razie spokój - co z tego jak aż się chce i rano i wieczorem. Efekt tylko jeden zaczerwienione oczy - oj ciężka to choroba ten stizostedion i chyba nie uleczalna

debiut
2009-05-11 21:18
Pierwsza moja przygoda z kijem kastingowym jednoczęściówka 198 cm i wyrzut do 1 oz oraz okrąglaczek ABU C3 4601 i powiem jakie są moje odczucia – nawinąłem PP 15 Lb na początek zamiast sztywnego przyponu założyłem wolfram 10KG , na pierwsze rzutu poszły w ruch wahadłówki w granicach 20 gram , no parę bródek zaliczyłem gdy już przestały się robić w ruch poszły woblery w podobnej gramaturze tyle że większe i jakoś to szło. W sprzęt ten zaopatrzyłem się tylko dla tego żeby nie katować stało szpulowców pod tak wielkimi wobkami i w mojej ocenie jak na pierwszy raz nawet chyba mi to szło , nawet coś tam złowiłem i miałem na kiju ładniejszego esoxa ale popełniłem błąd podczas holu – po prostu za ostro go wziąłem , a co szczupaczek na to świeca w powietrze i spadło mu się . Jedyną wadą jaką zauważyłem na wstępie w odróżnieniu od kołowrotka ze stałą szpulą to chyba to że jednak pletka moczy kciuk i jak mi się wydaje już późną jesienią gdy zrobi się chłodniej do komfortu to chyba nie będzie należało. Zaleta to chyba to że sprzęcik jest lekki i poręczny i idzie nim wywijać jak szabelką . No cóż pomacham i zobaczę czy przyniesie mi to zamierzone efekty , no i jeszcze muszę się zaopatrzyć w woblery takie większe w granicach 15 – 20 cm , bo właśnie tym sprzętem i takimi wabiami zamierzam zapolować na dojrzałe, wyrośnięte mamuśki esoxów

Majówka
2009-05-05 21:50
Łykend majowy już minął - jak że szybko - dla mnie oczywiście z bolkami , jak co roku - tylko szkoda że ta majówka w tym roku była taka krótka. Ale co z tego pół roku czekałem na te klimaty , na ta buzującą wiosnę , na chlapanie bolków , nawet jak by tenskno było za bzykaniem komarów. Tak się dopadłem do wody że spędzam nad nią chyba zbyt za dużo czasu - stąd ten wpis tak króciutki.

1szy wiosenny wypadzik nad wodę
2009-04-05 19:07
Wstaje dziś o 5 rano , zerkam na termometr za oknem – równiutka 10szka na plusie – wiosna rozbuzowała już na dobrze – nie ma co się grubo ubierać – szybka kawa na przebudzenie i za chwilę wyjeżdżamy , w trójkę . Młodego zostawiamy po drodze na innej rzeczce i we dwóch gnamy kawałek dalej na całkiem inną rzeczkę – do której mam jakiś magiczny sentyment – nie na pewno nie za obfitość w rybki tylko za jej urokliwy kawałek na który wkrótce docieramy. Podoba mi się tutaj – lubię jej nurt , jej meandry , nierówność przepływu wody , rynny , kamienie , podmycia , nawet te powalone drzewa w wodzie, dziewicze jej niewielkie koryto. Gdzieś po godzinie machania mam pierwszy kontakt z pstrągiem , ale brzdąc spada nawet się nie dał wyholować – chyba za dużego woblera miałem na takie maleństwo i to był 1szy i ostatni w tym dniu kontakt z pstrągami – taka pogódka , ciepło , niebo lekko zachmurzone , słoneczko prawię w ogóle nie prześwietla wody – lepiej z pogodą trawić nie było można . Wszędzie też pełno żab – oczywiście zwalałam na nie całe niepowodzenie . Za to młody po paru godzinach melduje że już ma komplet – no cóż tak bywa inna woda inne efekty a u nas brak efektów machania – no rybki do następnego – pora wracać na obiadek

Karpacz - pstrąg 2009
2009-03-26 22:08
No i stało się – budzik nastawiony na 3 rano – wyjazd na pstrążki do Karpacza – trochę to ekscytujące dla mnie nizinnego wędkarza i jeszcze ta nie nadchodząca wiosna i wysoka woda tam na Bobrze. Ale jestem dobrej myśli w końcu to rzeka która słynie z tych kropkowatych piękności i chodźmy nie wiem jak złe miały być warunki – to przecież jakieś rybki musza być i trochę tego czasu będzie na dobranie się do nich . Bo przecież nie jadę tam po nic innego – niech no mi się przywiesi jakiś szczupak , to chyba sam żyłkę odgryzę – bo zębatych to mam tu u siebie full . A więc jutro się okaże na ile Bóbr będzie mi łaskawy – czy obdarzy szczęściem .

wczesna wiosna
2009-03-01 21:19
Wiosna zawitała – chyba już na dobre – żurawie wracają – śnieg prawie już zginął i słoneczko mocnej grzeje – wyruszamy dziś we 4 na pierwszy wiosenny pstrągowy wypad – pogoda taka dość przyjemna – ciepło , niebo przychmurzone jednym słowem OK. gdy docieramy nad rzeczkę robię odstrzał od kolegów tak na gdzieś 2 km – żeby jeden drugiemu nie deptał . Podchodzę do takiego fajnego podmycia burty na moim brzegu – zauważam leżący pień w korycie , posyłam wobler tak by go poprowadzić wzdłuż tego pnia – gdy prowadzę wobka czuję delikatne pyk krótkie podcięcie i czuję jest zaczyna się jazda – po paru minutach powoli podciągam rybę wyżej – jeszcze z minuta holu i podbieram 1 szego pstrąga dnia – mierzenie 46cm i jeszcze na wobka własnego wykonania – cóż może być piękniejszego – właśnie to jest piękne

Zapach wiosny
2009-02-19 21:49
Spoglądam każdego ranka przez okno i co - na termometrze poniżej zera – białego puchu wciąż przybywa ale pocieszającym jest fakt że np. do pierwszego maja pozostało tylko 70 dni. Obłędu można dostać że to jeszcze tak daleko ale pocieszającym jest fakt że słonko co dzień wcześniej wschodzi , wyżej też się wspina każdego dnia , kiedyś przyjdzie taki dzień że zniknie ten biały krajobraz , po paru słonecznych dniach trawa zacznie się zielenić – czuję że to już niedługo . Długi jest czas oczekiwania ale wiem w świadomości że któregoś ranka wstanie ten dzień gdy wszystko się zbudzi – zawita wiosenna Nimfa jak w piosence „Dżemu” – Przyszłaś , nabrałaś źródlanej wody – napoiłaś – a wszystko odżyło ………… Jak ja czekam na ten dzień – wiem że wtedy wróci instynkt samotnego łowcy , jedno będzie tylko w głowie – jak tu się urwać nad wodę , choć na chwilę – tylko popatrzeć , poobserwować – w samotności przemyśleć dane sprawy , wysłuchując tylko śpiewu ptaków , szumu wiatru . Niekiedy tak sobie myślę nie mogłem się zarazić jakimś innym konikiem tylko właśnie spinningiem – nie cierpiał bym wówczas przez te długie zimowe wieczory , zima by tak nie dokuczała . Bo ileż razy można wertować w pudełkach – przygotowywać sprzęt – snuć plany i wracać do oczekiwania – ale jedno wiem tym razem jakoś znów przetrwałem zimę – bo czuję w kościach że to jeszcze parę dni a wszystko odżyje

Zima
2009-01-14 16:37
Zima - miała odpuścić po 15- tym i jakoś się na to nie zanosi – Jak ja nie cierpię zimy – smutek mnie ogarnia – na lód nie ciągnie , odwykłem przez te ostatnie zimy bez lodów i zamarzniętej tafli jeziora . Za to przywykłem do cieplejszych klimatów i małych ciurków pachnących kropkami. A tu masz , tegoroczna zima pokazuje że wciąż istnieje z mrozem , śniegiem - radością dzieci i górali na widok białego puchu . No cóż przetrwam jakoś ten okres wlepiając wzrok w ekran monitora , buszując po wędkarskich portalach , oglądając zdjęcia innych z ładnymi rybami i snując marzenia – planując przyszłe wyprawy . Jak ta aura dalej się utrzyma to chyba będę mógł sprzedać trochę woblerów własnego wykonania tyle tego już nastrugałem . A jak potrzyma jeszcze z dwa miesiące to chyba będę chodził jak ten smerf Maruda –„ a nie mówiłem „–„ a bo wszędzie te białe paskudztwo „ brrrrrrrrryyyyyyyy w takich chwilach coś ciągnie do tropików albo na południe europy. Brrryyyyyyy – jak ja nie cierpię zimy !!!!

Byle do wiosny
2008-12-05 20:45
I znów łykend – ale pytam się dlaczego gdy człek w tygodniu zasuwa w pracy to pogódka jest OK. nawet barometr stoi w miejscu a gdy tylko zbliża się upragniony łykend to jakieś fatum załamuje pogodę i zsyła aurę że się wszystkiego odechciewa – nawet na rybki wyskoczyć . Patrząc w prognozy to tylko w niedzielę będzie możliwe pomachać – coś tam ma trochę popadać ale co tam lekki deszcz idzie przezwyciężyć jak ręka aż świerzbi i spragniona wędki. Tylko na niedzielę chłopaki z klubu zaproponowali zakończenie sezonu i znając życie złapie ale parę głębszych i spotkanie ma być nad wodą która mi zbytnio nie leży o tej porze roku – ale członkowstwo zobowiązuje więc trzeba się pomęczyć i może się uda pomęczyć chociaż jakieś okonki. Za to nadrobię sobie przed świętami będzie trochę tego wolnego – pogoda może dopisze będzie trzeba sprawdzić jak tam sandałki – może im się coś odmieniło i choć na zakończenie jakiś się trafi - jeszcze tylko przyszły tydzień i do 5ego wolne. A po nowym roku jakoś już poleci szybciej - myślami brykam gdzieś na trotkę ale co z tego wyjdzie sam jeszcze nie wiem – wiem jedno że nowy rok przyniesie mi duże zmiany a zmiany w życiu są potrzebne – zamierzam też w przyszłym sezonie więcej poganiać za kropkami – zostawić szczupale i okonie a zapolować na wypasionego kropasa – przed oczami już widzę te czerwono czarne kropki jakie one są piękne wręcz doczekać się ich nie mogę.

Pierwszy śnieg
2008-11-23 16:21
Kurcze- pierwszy śnieg i mróz przykuł mnie do monitora , a miałem dziś wyskoczyć i sprawdzić jak tam sandałki , żeby nie ten porwisty wiatr zapewne nie siedział bym w domu a tak jakaś nostalgia przykuwa i wracają refleksje z minionego sezonu choć jeszcze sprzętu nie odstawiłem ale nadzieje już powoli pryskają dlaczego się pytam – jakoś tak z doświadczenia i podsumowań minionych sezonów . Fakt swoje największe sandacze wszystkie złowiłem w grudniu ale to były inne zimy z lodem jakieś prawdziwe a teraz jak patrzę w prognozę długoterminową i obserwuję przyrodę to coś mi się zdaje że będzie jak co roku ni to jesień ni to zima , i jakoś dlatego te nadzieje pryskają . Wracając do minionego sezonu w czym zawiniłem że jakoś wszystko było nie tak jak bym chciał: ostatni dzień okresu ochronnego miałem szczupaka taka metrówka 7 czy 8 prób podebrania ręką na lajta skończyło się że w końcu spadł , i tak bym go wypuścił ale mógł dać sobie zrobić paszportowe – czułem że prędko się z takim nie spotkam no i nie myliłem się za tydzień okres ochronny – zawsze co roku takich sporych po parę łowiłem a tym roku jakby wymarły . Stizostedion też mnie rozczarował zaczęło się też pechowo dla mnie 1 czerwca nocne machanie i nic gdy już rozczarowany miałem się zwijać coś koło 10 rano coś mnie tknęło i aktem desperacji zakładam większego kopacza w naturalnych kolorkach po którymś rzucie zdrowe łupnięcie – jest czuję że ładny gdy już go mam pod rękami i schylam się żeby go podebrać robi odjazd pod warkocz za którymś fikołkiem spada , dopiero wówczas zauważam że mam kotwice bezzadziorowe no i winę zwalam na nie – też czułem że to nic dobrego nie wróży i wyczułem sandałki jakby cały rok zapadły się pod ziemię . No było ich trochę ale nic imponującego ale jeszcze jest nadzieja bo to praktycznie jedyna ryba jaka jeszcze została w tym roku za którą jeszcze zapoluję . Nasuwają się pomysły i wnioski na przyszły sezon ale jedno wiem że jak co roku z roku na rok łowię jakby mniej skutecznie – dlaczego boleni jakby było więcej a ubywa takich typowych gryzoni – może trzeba poszukać nowych dalekich rewirów gdzie do ludzi daleko a do Boga wysoko – ale gdzie są jeszcze takie miejsca – sam już nie wiem – jak tak dalej będzie to co będzie za parę lat – gdzie będę łowił i co – Brrrrrrrrr logika przeraża ale przecież jest jeszcze nadzieja i wiara że przecież zawsze jest jutro

Blog
2008-11-20 21:07
Oczywiście będzie po wędkarsku nigdy jeszcze tego nie pisałem - ale pomyślałem sobie to też może mieć swoje plusy . Nadchodzi zima czas na dłuższe zasiadki przed komputerem więc czemu nie porozmawiać z monitorem - może pomoże a jak nie to też dobre miejsce na robienie notatek

Oceń blog
koronka1koronka2koronka3koronka4koronka5

15 lat na rynku
Raty 0% PayU PayPo
0.06 s